- Zrobiliśmy coś wielkiego - powiedział po pierwszym meczu obu drużyn Łukasz Kaczmarek, atakujący Grupy Azoty. Wygrana 3:1 sprzed tygodnia nie miałaby jednak większego znaczenia, gdyby nie udało się awansować do czołowej czwórki LM. Kędzierzynianie w rewanżu przegrali z Lube w trzech partiach, emocji było mnóstwo, ale w decydującym złotym secie to oni przechylili szalę na swoją stronę. Siatkarze polskiej drużyny zaczęli spotkanie niezwykle skoncentrowani. Już w pierwszej akcji w ataku pomylił się natomiast Osmany Juantorena, a gospodarze wykorzystywali niemal wszystkie potknięcia rywali. Po kontrataku zakończonym zbiciem Kaczmarka kędzierzynianie prowadzili 6:3. Problemy w pierwszych akcjach mieli jedynie środkowi Grupy Azoty - Jakuba Kochanowskiego zablokował Robertlandy Simon, David Smith uderzył w aut. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sprawdź!</a> Mimo to gospodarze zdołali utrzymać prowadzenie. Dopiero atak Kamila Rychlickiego doprowadził do remisu 14:14. Po chwili i dwóch świetnych zagrywkach Smitha kędzierzynianie znów prowadzili trzema punktami, ale Lube błyskawicznie wyrównało. Gdy Kamil Semeniuk nie zdołał przyjąć serwisu Simona, goście po raz pierwszy w tym meczu objęli prowadzenie 22:21. Już go nie oddali - seta zakończył as serwisowy Rychlickiego. Włoska ekipa po porażce we własnej hali mogłaby spokojnie przygotowywać się do rewanżu i zwierać szyki przed starciem w Polsce. Tyle że po meczu z Grupą Azoty w klubie doszło do tąpnięcia. Pracę stracił trener Ferdinando de Giorgi, zastąpił go Gianlorenzo Blengini, selekcjoner reprezentacji Włoch. Czasu na poukładanie drużyny było mało, ale przecież wciąż miał do dyspozycji gwiazdy światowej siatkówki. Wiary siatkarzom Lube mogła dodawać historia z pierwszego ćwierćfinału, w którym Sir Sicoma Monini Perugia odrobiła straty z pierwszego meczu i po złotym secie wyeliminowała Leo Shoes Modena. W pierwszej partii Lube zdobyło cztery punkty zagrywką. W drugiej szybko asem serwisowym popisał się Luciano de Cecco, później duże kłopoty flotem sprawił gospodarzom Simone Anzani i Włosi objęli prowadzenie 10:7. Wtedy o przerwę poprosił trener kędzierzynian Nikola Grbić. Efekt był piorunujący - jego podopieczni zdobyli pięć punktów z rzędu. Niemal zupełnie zamurowali siatkę: Kochanowski dwa razy zrewanżował się Simonowi za blok z pierwszej partii. Rozpędzonych rywali trudno było jednak zatrzymać, tym bardziej że problemy w ataku miał Semeniuk, MVP pierwszego spotkania. Losy partii po raz kolejny rozstrzygnęły się w końcówce. Wreszcie, za sprawą Aleksandra Śliwki, punkt zagrywką zdobyła Grupa Azoty. W kolejnej akcji Semeniuk zablokował Juantorenę. Nawet dwupunktowa strata nie załamała jednak rywali. Znów przechytrzyli kędzierzynian, as serwisowy Simona przypieczętował ich wygraną 26:24.Kolejną partię gospodarze rozpoczęli jednak znakomicie. Sprytny atak Śliwki, dwa bloki i szybkie prowadzenie 4:0. W środę kędzierzynianie mieli jednak duże problemy z utrzymywaniem przewagi. Już po kilku minutach to Lube prowadziło 8:6. Coraz lepiej prezentował się Joandry Leal, przy jego zagrywkach przewaga gości wzrosła do czterech punktów. Wtedy Grbić zdecydował się zastąpić Smitha Krzysztofem Rejną. W ataku skuteczny był Kochanowski, a rozluźnieni wysokim prowadzeniem goście zaczęli się mylić. Rejno popisał się asem serwisowym i Grupa Azoty doprowadziła do remisu 20:20. Ponownie jednak więcej zimnej krwi zachowali rywale. W polu serwisowym pojawił się Simon i to Lube wygrało 26:24. Wygrana gości 3:0 nie zakończyła jednak walki o awans. Jego losy rozstrzygnął złoty set, rozgrywany na zasadach tie-breaka. Problemy ze zdrowiem miał Kaczmarek. Kontynuował grę z zabandażowaną ręką, ale na początku decydującej partii zepsuł zagrywkę i nie skończył ataku. Gospodarze szybko jednak odrobili straty, po raz kolejny punkt zagrywką zdobył Rejno. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk i wszystko zmierzało do tego, że złoty set, podobnie jak poprzednie partie, rozstrzygnie się w ostatnich akcjach. W nich gospodarze nie wykorzystali kilku kontrataków, zabrakło też decyzji o challenge'u, gdy sędzia nie zauważył bloku rywali. Śliwka i Kaczmarek poradzili sobie jednak przy podwójnym bloku i przy stanie 12:12 Blengini poprosił o przerwę. Psujący przez większość meczu zagrywki Kochanowski w końcu trafił w libero Fabio Balaso i to gospodarze prowadzili 14:13. Złoty set rozstrzygnęła gra na przewagi - asem serwisowym zakończył ją Kaczmarek i to kędzierzynianie padli ze szczęścia na parkiet.Grupa Azoty w półfinale zmierzy się ze zwycięzcą rywalizacji PGE Skry Bełchatów z Zenitem Kazań. W pierwszym meczu, w Polsce, Rosjanie wygrali 3:1. Rewanżowe starcie w czwartek. Grupa Azoty Kędzierzyn-Koźle - Cucine Lube Civitanova 0:3 (22:25, 24:26, 24:26). Złoty set: 16:14 Grupa Azoty: Kaczmarek, Smith, Śliwka, Toniutti, Kochanowski, Semeniuk - Zatorski (libero) oraz Kluth, Rejno Lube: Rychlicki, Simon, Leal, de Cecco, Anzani, Juantorena - Balaso (libero) oraz Marchisio, Kovar Damian Gołąb