Nikt raczej nie przypuszczał, oglądając pierwszy set gry ZAKS-y w środę, że ostatecznie będzie ona wracać z pojedynku z tureckim Galatasaray Stambuł na tarczy. Zespół z Kędzierzyna-Koźla zaczął mecz od dobrej zagrywki i dobrej gry blokiem. Rozdawał karty na boisku i nie pozwalał przeciwnikowi, by się rozegrał. Dwa z rzędu asy serwisowe na samym początku spotkania zaliczył Grzegorz Bociek, później kolejnego posłał Jurij Gladyr. Po tym podopieczni Sebastiana Świderskiego prowadzili aż sześcioma punktami przy stanie 15:9. Gospodarze nieznacznie nadrobili straty, ale ZAKSA nie dała sobie wyrwać zwycięstwa. W drugiej partii sytuacja się jednak odmieniła. Wprawdzie kędzierzynianie rozpoczęli ją z ikrą, pierwsze punkty zdobywając przy świetnej zagrywce Michała Ruciaka i wychodząc na kilkupunktowe prowadzenie przy stanie 14:8. Ale później na chwilę "odpuścili". To wystarczyło, by wiatr w żagle złapał Ahmed Salah Abdelhay, który najpierw zniwelował przewagę gości serią dobrych zagrywek, a potem wyrównał przy stanie 16:16, posyłając raz po raz asy serwisowe. Podopieczni Świderskiego próbowali jeszcze walczyć, ale wyraźnie zgubili pomysł na grę. Wpuszczony na boisko Wojciech Ferens nie poradził sobie w ataku w dość trudnej sytuacji i była piłka setowa dla rywali. Jeszcze walczył Gladyr, ale ostatecznie ZAKSA uległa tureckiej ekipie. Trzeci set był wyrównany do samej końcówki. Obie drużyny popisały się w kilku długich akcjach ofiarną grą w obronie. Kędzierzynianom udało się jednak odskoczyć na trzy punkty po tym, jak coraz bardziej rozkręcający się na parkiecie Abdelhay posłał piłkę w siatkę przy serwisie, a potem został zablokowany. Świetnie spisującemu się w meczu Abdalla Ahmedowi potężne uderzenie w twarz zaaplikował na finiszu seta Holender Dick Kooy. Egipcjanin szybko się jednak z tego otrząsnął i próbował odwrócić losy tego pojedynku kiwką. Końcówka należała do Dominika Witczaka, który dał dobrą zmianę. W kolejnej partii dużo do powiedzenia mieli Abdelhay i Abdalla. Siatkarze z Opolszczyzny byli natomiast słabsi w zagrywce. Trudno im też było zatrzymać szalejącą parę zawodników rodem z Egiptu. Obie ekipy szły jednak równo, odskakując najwyżej na dwa oczka. W końcówce sędziowie odgwizdali błąd Dana Lewisa w rozegraniu, Grzegorz Pilarz z zagrywki posłał piłkę w aut, a chwilę później Abdalla zaliczył asa zdobywając piłkę setową. Zakończył Abdelhay atakując po bloku. Tie break od początku nie ułożył się na korzyść wicemistrzów Polski. Turecka ekipa z szarżującym Abdelhay'em odskoczyła na trzy punkty. Kędzierzynianie nie potrafili znaleźć pomysłu na grę i ostatecznie musieli uznać wyższość przeciwnika kończąc w kiepskim stylu fazę grupową Ligi Mistrzów. Porażka w Stambule zadecydowała, że ZAKSA nie zdołała wywalczyć awansu do fazy play off. Galatasaray Stambuł - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (21:25, 25:23, 20:25, 26:24, 15:10) Galatasaray Stambuł: Abdalla Ahmed, Yasin Aydin, Sinan Cem Tanik, Ahmed Abdelhay, Muhammet Ertugrul, Ibrahim Emet - Mehmet Ozbek (libero) - Ferhat Akdeniz, Bogachan Zambak, Cansin Hacibekiroglu, Melih Siratca. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Jurij Gladyr, Dick Kooy, Grzegorz Bociek, Michał Ruciak, Marcin Możdżonek, Paweł Zagumny - Piotr Gacek (libero) - Dan Lewis, Wojciech Ferens, Dominik Witczak, Grzegorz Pilarz, Łukasz Wiśniewski.