Atakujący z Jastrzębia-Zdroju liczy, że tym roku seria ta nie zostanie przerwana. Jego drużynie pozostał w 2019 r. do rozegrania jeszcze tylko jeden mecz ligowy, na wyjeździe z Treflem Gdańsk. "Wiedzieliśmy, że musimy wyjść na parkiet skoncentrowani, aby zgarnąć komplet punktów. Najważniejsze, że byliśmy skuteczni w końcówkach setach. Jeszcze czeka nas jedno spotkanie i mamy święta" - powiedział dziennikarzom po meczu wspomniany siatkarz. Jak dodał nie było problemem dla niego i kolegów z drużyny, iż trener Greenyard Joel Banks często zmieniał zawodników na parkiecie: "Byliśmy przygotowani na każdego z tych siatkarzy. Wiedzieliśmy o tym, że ich trener często stosuje rotacje składu". Przyznał, że ekipa z Belgii nieźle grała w obronie, ale nie miała pomysłu na skuteczny atak. "Tamci zawodnicy nie mają jakiś nadzwyczajnych warunków fizycznych, więc w tym elemencie nie mogli sobie stworzyć przewagi. Kilka razy Jelte Maan skutecznie obił nasz blok, ale ile razy można mieć szczęście w tym elemencie gry? W efekcie, po jakimś czasie przestał zdobywać w ten sposób punkty. Wiedzieliśmy przed spotkaniem, że jest on motorem napędowym rywala. Dobrze więc, że udało go się z czasem powstrzymać" - dodał Konarski. Leszek Dejewski, asystent trenera Jastrzębskiego Węgla nie zgadza się z opinią, iż był to łatwy mecz dla gospodarzy. "Przecież wygrali oni wcześniej dwa mecze w Lidze Mistrzów. Byliśmy więc gotowi na ciężką przeprawę. W ostatnim czasie mieliśmy bardzo dużo spotkań, ale pokazaliśmy dziś dobrą siatkówkę" - powiedział. Przyznał, że w ekipie z Jastrzębia-Zdroju w czwartek nieco szwankowało przyjęcie i za często psute były zagrywki. Jednak błędy przy tym ostatnim elemencie miała wynikać - według jego słów - z podjętego ryzyka. Jastrzębianie chcieli odrzucić rywala od siatki, tak aby środkowi nie mogli stwarzać zagrożenia. Autor: Rafał Czerkawski