Tydzień temu w Łodzi Skra stoczyła zacięty pojedynek z jednym z faworytów Ligi Mistrzów. Mariusz Wlazły i spółka prowadzili 2:0, ale ostatecznie przegrali 2:3. Na rewanż do Włoch siatkarze z Bełchatowa jechali z optymizmem, ale niewiele mieli do powiedzenia. Naszpikowany gwiazdami zespół Cucine Lube dzielił i rządził na boisku. Skra tylko fragmentami nawiązywała w miarę wyrównana walkę.Już początek pierwszego seta zaczął się źle. Gospodarze błyskawicznie prowadzili 3:0. Przy zagrywce Micaha Christensona dopisało im szczęście. W następnej akcji zatrzymany został jednak Wlazły. Bełchatowianie starali się ryzykować w polu zagrywki, bo tylko w ten sposób mogli "odrzucić" rywali od siatki. Problem w tym, że zbyt dużo serwisów było zepsutych. Łatwe zagrywki gospodarze przyjmowali dokładnie, a Christenson rozgrywał szybkie akcje, które najczęściej kończyli Cwetan Sokołow czy Osmany Juantorena. Przewaga włoskiego zespołu ani przez chwile nie była zagrożona. Pierwszą partię, wygraną przez Cucine Lube 25:17, zakończył Sokołow.Początek drugiej należał do Skry. Głównie za sprawą piekielnie mocnych zagrywek Wlazłego. Kiedy Milad Ebadipour sprytnie wypchnął piłkę w aut po rękach blokujących rywali było 4:1 dla naszego zespołu. Gospodarze ruszyli w pogoń. Jeszcze na pierwszej przerwie technicznej podopieczni Roberto Piazzy minimalnie prowadzili, ale potem zawodnicy Cucine Lube włączyli dodatkowy bieg. Przełożyło się to na wynik. Klubowi wicemistrzowie świata prowadzili 11:9, 16:12, 22:15. Wtedy nastąpił zryw Skry, który jednak nie trwał zbyt długo. Udało się nieco zmniejszyć rozmiary porażki w tej odsłonie, ale nic więcej.Gospodarze nie zwalniali tempa także w trzecim secie, którego rozpoczęli od prowadzenia 4:1. Skrze brakowało wszystkiego. Jedynie do środkowych Sreczko Lisinaca i Karola Kłosa nie można było mieć zastrzeżeń. Pozostali spisywali się grubo poniżej oczekiwań. Skuteczność w ataku Ebadipoura po dwóch setach wynosiła zaledwie 23 procent. Niewiele lepiej było w przypadku Wlazłego (36 procent). Kiedy Sokołow w pojedynkę zablokował Wlazłego, gospodarze mieli cztery punkty przewagi (18:14). Klasowy zespół jakim jest Cucine Lube takiej szansy nie wypuszcza z rąk. Trzeciego seta wygrali 25:21 i cały mecz w pełni zasłużenie 3:0.W Lidze Mistrzów pozostał zatem tylko jeden polski zespół ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Mistrz Polski w drugiej rundzie zagra z VfB Friedrichshafen. Niemiecka drużyna jest prowadzona przez nowego trenera reprezentacji Polski Belga Vitala Heynena. Dwustopniowa faza play off wyłoni trzech uczestników turnieju finałowego. Jego gospodarzem w dniach 12-13 maja będzie triumfator trzech ostatnich edycji LM - Zenit Kazań. Cucine Lube Civitanova - PGE Skra Bełchatów 3:0 (25:17, 25:18, 25:21) RK