W swoim pierwszym meczu w tegorocznej edycji LM rzeszowianie męczyli się z Duklą Liberec, ale ostatecznie wygrali 3:2. Zespół z Berlina natomiast sprawił niespodziankę wygrywając u siebie z włoskim Cucine Lube Civitanova 3:1. Ten wynik wynik pokazał, że wicemistrzów Polski czeka trudna przeprawa.Goście już na początku pierwszego seta prowadzili 5:2. W tym fragmencie rzeszowianie popełniali sporo błędów zwłaszcza w polu zagrywki. Kiedy już się "wstrzelili" wyglądało to naprawdę dobrze. Po serwisie Marko Ivovicia Resovia miała już tylko punkt straty (8:9). Problemy pojawiły się za to w innych elementach. Podopieczni Andrzeja Kowala mieli kłopoty ze skończeniem ataku. Nawet taki "bombardier" jak Gavin Schmitt. Atakujący ekipy z Rzeszowa zrehabilitował się za to zagrywką. To dzięki dwóm potężnym serwisom gospodarze "doszli" rywali na 20:21. Samą zagrywką seta się jednak nie wygra. Kiedy zablokowany został Schmitt goście mieli setbola (24:21). Zwycięstwo berlińczyków w tej partii przypieczętował Wouter Ter Maat.Druga odsłona była wyrównana do pierwszej przerwy technicznej (8:7 dla Resovii). Potem jednak wicemistrzowie Polski zdobyli pięć punktów z rzędu! Rzeszowianie grali jak z nut i wyraźnie dominowali na boisku. Po świetnym pojedynczym bloku Schmitta było już 24:13. Goście dwa setbole obronili, ale trzeciego już nie dali rady.W trzecim secie kibice oglądali zaciętą walkę od początku do końca. Obie drużyny imponowały zwłaszcza grą w obronie. Więcej zimnej krwi zachowali w końcówce siatkarze z Berlina i to oni mogli cieszyć się z wygranej 25:23. Czwartą partię rzeszowianie rozpoczęli źle (0:3). Goście utrzymywali bezpieczną przewagę do drugiej przerwy technicznej, a po powrocie na boisko stanęli. Gracze Andrzeja Kowala złapali wiatr w żagle. Dobrze spisywał się zmiennik Schmitta Jochen Schoeps. Resovia niesiona żywiołowym dopingiem swoich kibiców grała jak w transie, a rywale byli bezradni. Czwarty set na korzyść gospodarzy 25:22 i o zwycięstwie w tym meczu zadecydował tie-break. Wicemistrzowie Polski poszli za ciosem w decydującej partii i to oni narzucili przeciwnikom swój styl gry. Przy stanie 8:6 asem serwisowym popisał się Thibault Rossard. W ważnym momencie zafunkcjonował blok. Piotr Nowakowski i Fabian Drzyzga zatrzymali Nikolę Kovacevicia (12:8). Goście niebezpiecznie zbliżyli się na dwa "oczka" (10:12). Resovia na więcej jednak nie pozwoliła. Po ataku z krótkiej Nowakowskiego tylko punkt dzielił gospodarzy od końcowego zwycięstwa (14:11). Kropkę nad "i" postawił Rossard. Po dwóch seriach spotkań Asseco Resovia jest liderem grupy B z dorobkiem 4 punktów. Tyle samo "oczek" ma Berlin Recycling Volleys, który plasuje się na drugim miejscu. Trzeci jest Cucine Lube Civitanova (3 pkt), a stawkę zamyka Dukla Liberec (1 pkt).Kolejny mecz w LM rzeszowianie rozegrają 19 stycznia 2017 roku. Wtedy zagrają u siebie z Cucine Lube Civitanova. Po meczu powiedzieli: Andrzej Kowal (trener Asseco Resovia Rzeszów): "Cieszy nas zwycięstwo. Graliśmy dzisiaj z najlepiej zagrywającym zespołem w tym sezonie. To jest bardzo dobra drużyna. Co potwierdziło nie tylko dzisiejsze spotkaniu, ale i w poprzednim meczu Ligi Mistrzów. Ogromnie nas cieszy kolejne zwycięstwo. Oznacza to, że zespół gra coraz lepiej; ma coraz większą pewność siebie. Gramy odważnie, to cieszy, bo w Lidze Mistrzów liczą się zwycięstwa". Marcin Możdżonek (środkowy Asseco Resovii): "Mecz był bardzo trudny. Był spotkaniem bardzo szarpanym z obu stron. Nie była to najładniejsza siatkówka z naszej strony, ale najważniejsze, że wygraliśmy. Asseco Resovia Rzeszów - Berlin Recycling Volleys 3:2 (21:25, 25:15, 23:25, 25:22, 15:12) Asseco Resovia: Bartłomiej Lemański, John Gordon Perrin, Marko Ivović, Fabian Drzyzga, Gavin Schmitt, Marcin Możdżonek, Damian Wojtaszek (libero) oraz Piotr Nowakowski, Lukas Tichacek, Dawid Dryja, Thibault Rossard Berlin Recycling Volleys: Aleksandar Okolić, Stevan Marshall, Robert Kromm, Tsimafei Zhukouski, Wouter Ter Maat, Graham Vigrass - Luke Perry (libero) - Nikola Kovacević, Sebastian Kuehner, Paul Carroll, Ruben Schott.