Do meczu Ligi Mistrzów z PGE Skrą, który rozpocznie się w Bełchatowie we wtorek o godz. 18, zawodnicy Trefla przystąpią po dwóch porażkach w ekstraklasie - 0:3 na wyjeździe z Jastrzębskim Węglem oraz 1:3 we własnej hali z Asseco Resovią. - Przed spotkaniem ze Skrą nie myślę o wyniku, tylko przede wszystkim o tym, żebyśmy zaprezentowali dobrą siatkówkę, ponieważ w dwóch ostatnich meczach nasza gra nie wyglądała tak, jakbym sobie tego życzył. Skupiam się bardziej na tym, jak powinniśmy w Bełchatowie wypaść niż na rezultacie. Skra to świetna drużyna z wieloma utalentowanymi graczami i na pewno nie będzie to dla nas łatwy mecz. Podstawą musi być po prostu nasza lepsza gra - powiedział Anastasi. W ciągu miesiąca te drużyny zmierzą się ze sobą po raz trzeci i to w trzech różnych rozgrywkach. Dwie wcześniejsze konfrontacje zakończyły się triumfem mistrzów Polski, którzy 20 października w ekstraklasie wygrali we własnej hali 3:2, natomiast cztery dni później okazali się lepsi 3:0 w meczu, którego stawką był Superpuchar Polski. - Jesteśmy w zupełnie innym miejscu niż Bełchatów i na razie poszukujemy naszego poziomu oraz dobrej gry. Skra to drużyna z dużym doświadczeniem, wieloma mistrzami świata oraz bardzo utalentowanymi zawodnikami, która przystępuje do rozgrywek Ligi Mistrzów z ambitnymi planami. My mamy zupełnie inne oczekiwania - podkreślił. Poza polskimi zespołami w grupie D LM znalazły się także mistrz Niemiec Berlin Recycling Volleys oraz mistrz Belgii Greenyard Maaseik. - W każdym meczu mamy szansę osiągnąć korzystny wynik i zrobimy wszystko, aby zaprezentować się z jak najlepszej strony, ale naszym głównym celem jest zdobywanie doświadczenia, bo dzięki temu nasi zawodnicy będą podnosili swój poziom. W porównaniu do poprzedniego sezonu nasz skład bardzo się zmienił i jesteśmy zupełnie inną drużyną od tej, która wywalczyła awans do Ligi Mistrzów - stwierdził. Trefl po raz drugi weźmie udział w tych rozgrywkach. W LM zadebiutował, jako wicemistrz Polski, w sezonie 2015/2016 i w grupie wygrał pięć z sześciu meczów. Gdańszczanie awansowali do fazy TOP12, w której musieli uznać wyższość Zenitu Kazań. Autor: Marcin Domański