Łodzianki drugi rok z rzędu będą występowały w najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach. Jak zapewnił szkoleniowiec ŁKS, rywalizacja w Lidze Mistrzyń dla jego klubu jest ważną częścią obecnego sezonu. - Zarówno dla naszych siatkarek, jak i kibiców możliwość zmierzenia się z najlepszymi drużynami z innych krajów to nagroda za bardzo udany poprzedni sezon. Kiedy przyszedłem do ŁKS, rozmawiałem o tym z prezesem Hubertem Hoffmanem i wiem, że uczestnictwo w LM jest bardzo ważne dla całego środowiska związanego z klubem. Doceniamy to i nie chcemy zawieść fanów, którzy bardzo szykują się na te mecze - przyznał Solarewicz. Przed rokiem łodziankom nie udało się wyjść z grupy, ale trafiły na bardzo mocnych rywali. Rywalizowały bowiem z późniejszym finalistą rozgrywek - włoskim Imoco Volley Conegliano oraz inną czołową drużyną z Serie A - Savino Del Bene Scandicci i niemieckim SSC Palmberg Schwerin. W tej stawce udało im się wygrać tylko jedno spotkanie. Teraz los okazał się łaskawszy dla mistrzyń Polski, które trafiły do grupy C z uznawanym za faworyta i broniącym tytułu Igor Gorgonzola Novara oraz Chimik Jużnyj i Allianz MTV Stuttgart, z którymi - w opinii ekspertów - ŁKS może powalczyć o drugie premiowane awansem do play off miejsce. Ekipa z Ukrainy do fazy grupowej dostała się przez eliminacje, a zespół ze Stuttgartu to aktualny mistrz Niemiec. - Wszyscy mówią, że to świetna grupa, żeby z niej wyjść. Nie przeczę temu, ale Liga Mistrzyń uczy pokory. Zaczynamy z otwartą głową i stawiamy na walkę. Zakładaliśmy przed sezonem, że będzie to dla nas pole do ogrywania dziewczyn i zbierania przez nie doświadczenia, ale mamy też swoje sportowe ambicje - zapewnił opiekun łodzianek. Solarewicz przyznał, że drużyny z Niemiec i Ukrainy są w zasięgu jego podopiecznych, lecz - jak zaznaczył - niczego nie da się przesądzić już przed startem. Mistrzynie kraju rozgrywki zainaugurują we wtorek meczem przed własną publicznością z Allianz MTV Stuttgart. Liderkami mistrza Niemiec prowadzonego przez greckiego trenera Giannisa Athanasopoulosa są m.in. Amerykanka Krystal Rivers, Belgijka Celine Van Gestel oraz reprezentantka Trynidadu i Tobago Channon Thompson, która w przeszłości występowała w AZS Białystok. Siatkarki ŁKS niedawno miały okazję rywalizować z tym przeciwnikiem podczas towarzyskiego turnieju w Szamotułach, gdzie przegrały 0-3. - Preferują szybką grę, a ich atakująca Rivers jest dość niska, ale za to niebywale skoczna. Konfrontacja z tym rywalem będzie dla nas wyzwaniem, a zdobyte w niej punkty mogą decydować na koniec o tym, czy wyjdziemy z grupy - ocenił Solarewicz. Niemiecki zespół jest obecnie liderem tabeli Bundesligi, ale w ostatniej kolejce uległ LiB Aachen 2-3. ŁKS Commercecon do meczu przystąpi natomiast podbudowany ligowymi zwycięstwami nad E.Leclerc Radomką Radom (3-0) i VolleyWrocław (3-1). Wtorkowe spotkanie w Łódź Sport Arenie rozpocznie się o godz. 18.00.