W fazie grupowej LM wystąpią trzy polskie kluby. Zespół Budowlanych udział w rozgrywkach w tym sezonie zainaugurował już wcześniej, bowiem musiał przebrnąć przez dwie rundy eliminacyjne. Łodzianki zaczną grupowe zmagania od wyjazdowego meczu z wicemistrzem Włoch - Igor Gorgonzola Novara. Potem czekają je spotkania z francuskim RC Cannes oraz białoruską Mińczanką Mińsk. - Mają największe szanse spośród polskich klubów. Trafiły do najlepszej, nie powiem najsłabszej grupy, ale mają szanse wyjść z niej. Novara może być poza zasięgiem, bo występuje w niej kilka najlepszych zawodniczek na świecie, ale Cannes i Mińsk jak najbardziej są do ogrania, więc drugie miejsce jest jak najbardziej w ich zasięgu - zaznaczyła Sadurek. W ostatnich latach najmocniejszym punktem w walce na arenie międzynarodowej z polskich ekip kobiecych był Chemik. Mistrzynie kraju nie miały jednak szczęścia w losowaniu. Rozpoczną od czwartkowego starcia z debiutantem CSM Bukareszt. Drużyna ze stolicy Rumunii zbudowała skład oparty na zagranicznych zawodniczkach, w którym dominują Japonki. Policzanki w następnych kolejkach zmierzą się z Fenerbahce SK Stambuł oraz Dynamem Moskwa. - Chemik trafił do najmocniejsze grupy. Fenerbahce oraz Dynamo to światowa czołówka, a do tego Bukareszt z bardzo dobrym trenerem tureckim. To nie jest łatwa grupa. Dziewczyny będą musiały mocno powalczyć, żeby wyjść z niej - przestrzegała była siatkarka. Przypomniała, że latem w zespole z Polic doszło do wielu zmian w składzie. - To nie ten Chemik, który był. Bardzo wiele klasowych zawodniczek odeszło. Teraz drużyna jest oparta na polskich zawodniczkach przede wszystkim. Nie będzie łatwo, ale nie skreślajmy dziewczyn przed pierwszym meczem. Wierzę, że powalczą - zapewniła. Debiut w LM czeka ŁKS Commercecon. We wtorek zmierzy się SSC Palmberg Schwerin, ale kandydatkami do awansu z tej grupy wydają się być włoskie drużyny - mistrz kraju Imoco Volley Conegliano z Joanną Wołosz w składzie oraz trzeci zespół krajowych rozgrywek Savino Del Bene Scandicci. - Meczem z Schwerin to będą te, w których ŁKS ma powalczyć o punkty, o wygranie spotkania, bądź urwanie paru setów. Bo reszta zespołów w grupie może okazać się zbyt trudnym przeciwnikiem - zastrzegła Sadurek. Przypomniała, że rok temu debiut w najbardziej prestiżowych rozgrywkach klubowych w Europie zaliczył zespół Budowlanych, W fazie grupowej trafił na bardzo mocne rywalki i ugrał w sumie zaledwie dwa sety. Zdaniem byłej rozgrywającej reprezentacji Polski była to sroga, ale cenna lekcja. - To nieocenione doświadczenie, kiedy gra się przeciwko najlepszym drużynom na świecie. To jest cenne, bo w polskiej lidze nie ma szans z takimi zespołami się zmierzyć, więc można to potraktować treningowo, co zaprocentuje w przyszłości - zaznaczyła. Pochwala ona wprowadzoną w tym sezonie zmianę systemu LM. Zrezygnowano z turnieju finałowego z udziałem czterech czołowych drużyn. Odbędą się dwumecze ćwierćfinałowe i półfinałowe, a następnie jedno decydujące spotkanie o trofeum na neutralnym terenie. - Dla mnie mocno krzywdzące było to, że w Final Four gospodarz miał automatycznie zapewniony udział. Tak nie powinno być. Trzy lata temu gospodarzem był Chemik i nie ugrał w turnieju finałowym nawet seta - przypomniała. Sadurek nie jest zwolenniczką także wariantu, w którym w fazie pucharowej kluby z tego samego kraju muszą się eliminować w drodze do decydującej fazy. - Skoro są najlepsze, to dlaczego miałyby się nie spotkać w decydującym spotkaniu? - pytała retorycznie. 34-letnia była reprezentantka Polski będzie komentować mecze polskich drużyn w tej edycji LM. Pierwsze doświadczenie w nowej roli zbierała w poprzednim sezonie, relacjonując przebieg spotkań w lidze włoskiej. - Dalej jest adrenalina, ale więcej stresu było na boisku - przyznała. Agnieszka Niedziałek