W rewanżowym meczu ostatniej rundy eliminacji PGE Skra najlepszy grecki zespół podjęła w kameralnej hali w Wieluniu, ponieważ obiekt w Bełchatowie w niedzielę był miejscem rywalizacji biegaczy. To, podobnie jak nieobecność kapitana Mariusza Wlazłego, nie przeszkodziło gospodarzom szybko narzucić swojego stylu gry. Podopieczni trenera Philippe'a Blaina rozpoczęli spotkanie od pewnego prowadzenia 7:2, a kiedy złapali swój rytm gry, odskoczyli rywalom na 10 punktów (21:11). Bełchatowianie dominowali w każdym elemencie gry, o czym najlepiej świadczy fakt, że punkt plasowanym uderzeniem zdobył nawet rozgrywający Nicolas Uriarte. Partię efektownym atakiem zakończył zaś Bartosz Kurek. Łatwe objęcie prowadzenia chyba jednak za bardzo rozluźniło brązowych medalistów ekstraklasy, bo w drugiej odsłonie nie mogli przejąć inicjatywy. Do tego swoją grę znacznie poprawili goście i w efekcie po ataku za antenką Kurka mistrzowie Grecji po raz pierwszy w tym meczu objęli prowadzenie (12:11). To zdeprymowało bełchatowian, którzy popełnili serię błędów i po zablokowaniu Kurka, wygrywali 20:14. Zryw gospodarzy pozwolił im zmniejszyć starty do dwóch punktów (21:23), lecz nie zdołali już odwrócić losów tego seta. Trzecia odsłona była wyrównana do stanu 9:8. Później dzięki m.in. skuteczności Artura Szalpuka i Kurka oraz skutecznej grze w bloku gospodarze wyraźnie odskoczyli rywalom (17:10 i 21:11). Ostatni punkt w tej partii - oznaczający awans PGE Skry do fazy grupowej LM - zdobył Srecko Lisinac. Czwartego seta drużyna gospodarzy grała w zmienionym składzie, ale mimo to tę partię wygrała pewnie 25:17. Pojedynek zakończył blokiem Szalpuk, który został wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania. PGE Skra po raz jedenasty wystąpi w Lidze Mistrzów. Bełchatowianie będą rywalizowali w niej w grupie D z mistrzem Włoch Azimutem Modena, mistrzem Rumunii SCM Craiova i mistrzem Słowenii ACH Volley Lublana, który w niedzielę po złotym secie wyeliminował francuski Arago de Sete. Grę w zasadniczej części rozgrywek LM mają zapewnione zespoły mistrza Polski Zaksy Kędzierzyn-Koźle i wicemistrza Asseco Resovii Rzeszów. PGE Skra Bełchatów - PAOK Saloniki 3:1 (25:14, 21:25, 25:15, 25:17) PGE Skra: Nicolas Uriarte, Srecko Lisinac, Bartosz Kurek, Artur Szalpuk, Karol Kłos, Nikołaj Penczew - Kacper Piechocki (libero) - Marcin Janusz, Bartosz Bednorz, Mariusz Marcyniak. PAOK: Vlado Petkovic, Charalampos Sakoglou, Sotirios Sotiriou, Nikolaos Smaragdis, Ioannis Takouridis, Alexander Shafranovich - Dimitrios Gkaras (libero) - Athanasios Terzis, Andreas Andreadis, Ioannis Pantakidis, Panagiotis Papadopoulos, Dimitros Konstantinidis. Philippe Blain (trener PGE Skry Bełchatów): - Jestem zadowolony ze zwycięstwa i przede wszystkim z tego, że znaleźliśmy się w gronie 20 zespołów, które wystąpią w fazie grupowej Ligi Mistrzów. W tych rozgrywkach zrobiliśmy pierwszy, ważny krok, ale kolejne przed nami. Byłem bardzo zadowolony z postawy swoich zawodników w każdym elemencie gry w pierwszym secie, ale w drugim byłem tak samo niezadowolony z każdego elementu, z którego tak bardzo cieszyłem się wcześniej. Musieliśmy wrócić do swojego grania, to się udało i było kluczem do wygranej. Na wysokości zadania stanęli też zawodnicy, którzy weszli na boisko w czwartym secie, co również bardzo mnie cieszy. Kacper Piechocki (libero PGE Skry Bełchatów): - Cieszymy się z awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów, bo taki był nasz cel przed dwumeczem z PAOK-iem Saloniki. Rewanżowe spotkanie zaczęliśmy bardzo dobrze, lecz po wysoko wygranym pierwszym secie, w drugiej odsłonie straciliśmy trochę koncentrację. To czasami się zdarza, ale najważniejsze, że wróciliśmy do swojego grania i po kolejnym wygranym secie zapewniliśmy sobie występy w fazie zasadniczej LM. Artur Szalpuk (przyjmujący PGE Skry): - Awansując do fazy zasadniczej LM wykonaliśmy zadanie. Zwycięstwo nie było zagrożone, choć w drugim secie byliśmy za bardzo rozluźnieni, a drużyna PAOK nie miała nic do stracenia. Później jednak wszystko wróciło na właściwe tory. Byłem też spokojny o ostatnią partię, bo mamy wyrównany skład i wszyscy dostając szansę gry, chcą się pokazać. Ioannis Kalmazidis (trener PAOK-u Saloniki): - W tym dwumeczu widać było różnicę poziomów dzielącą obie ekipy. Walczyliśmy o każdy punkt, lecz PGE Skra to drużyna z +innej, górnej półki+. Aby zagrać w fazie zasadniczej LM potrzebowaliśmy trochę szczęścia, a byliśmy chyba najbardziej pechowym zespołem w Europie, że trafiliśmy akurat na tak dobry i uznany zespół.