- Nie sądzę, by to miało znaczenie. To wciąż ta sama siatkówka. Niektórzy jeszcze nigdy nie grali w LM, ale mają za to ogranie na arenie międzynarodowej za sprawą występów w reprezentacjach swoich krajów - argumentował Anastasi. On poznał smak rywalizacji w LM jako szkoleniowiec w sezonach 2015/16 i 2018/19, gdy pracował w Treflu Gdańsk. W pierwszym podejściu jego podopieczni odpadli w pierwszej rundzie fazy play off, a w drugim (przy zmienionej formule) w 1/8 finału. W tym drugim przypadku stoczyli zacięty bój z broniącym wówczas tytułu Zenitem Kazań. Vervę w fazie grupowej również czeka konfrontacja z bardzo silnym rywalem. W grupie D zmierzy się m.in. z Sir Sicomą Monini Perugia. Szkoleniowcem wicemistrza Włoch jest trener reprezentacji Polski Vital Heynen, a jednym z liderów przyjmujący biało-czerwonych Wilfredo Leon. Poza tym srebrnych medalistów poprzedniego sezonu PlusLigi czekają też pojedynki z Benficą Lizbona i Tours VB. - Cel jest jasny. Bardzo byśmy chcieli nie tylko zaistnieć w LM, ale i zaprezentować dobrą siatkówkę. Wyjście z grupy wydaje się realne - ocenił dyrektor sportowy stołecznego klubu Piotr Gacek. Mistrzowie Francji odnosili duże sukcesy w tych najbardziej prestiżowych rozgrywkach na Starym Kontynencie w poprzedniej dekadzie. W 2005 roku triumfowali, dwa lata później zajęli drugie miejsce, a w 2004 roku trzecie. W latach 2002-05 oraz 2015-19 w składzie mieli m.in. Huberta Henno. Zaliczany w przeszłości do ścisłej światowej czołówki libero "Trójkolorowych" obecnie jest trenerem tego zespołu. Obecnie zaś w Tours VB występują dwaj zawodnicy, którzy mają za sobą występy w polskich klubach - serbski przyjmujący Konstantin Czupković i francuski libero Nicolas Rossard. Jednym z siatkarzy warszawskiej drużyny, który czeka na debiut w LM, jest Bartosz Kwolek. Przyjmujący reprezentacji Polski podchodzi do tego jednak z dużym spokojem. - Szczerze powiedziawszy, to tych meczów jest tak dużo, że dreszczyku emocji już dawno nie miałem. Mam nadzieję, że w środę coś się stanie i go poczuję. Gramy naprawdę tak dużo, że ciężko o jakieś dodatkowe emocje. W porównaniu do meczów w naszej ekstraklasie, to chyba tylko piłki tak naprawdę będą inne... no i podróże dalsze niż w kraju. Mam nadzieję, że wygramy kolejne spotkanie i dobrze wejdziemy w LM. Zawsze przystępujemy do danych rozgrywek, by wygrać. Zobaczymy, jak się to potoczy i co się stanie po drodze - skwitował. Jak dodał, podróże samolotem nie sprzyjają regeneracji, a kalendarz jest intensywny. Docenił jednak fakt, że VERVA nie trafiła w grupie na rywala z dalekiego zakątka Rosji. - Dzięki temu nie spędzimy w samolocie 12 godzin, bo to już jest zupełna mordęga. A jeszcze mróz. A my lecimy sobie w ciepłe kraje - z tego też wypada się cieszyć. Aczkolwiek chłopaki, którzy grali cały sezon kadrowy, na pewno odczuwają już każdy skok czy trening - przyznał. Stołeczny zespół od początku sezonu gra z jednym nominalnym atakującym - pozyskanym awaryjnie tuż przed startem PlusLigi Janem Królem. W okresie przygotowawczym kontuzji kolana nabawił się Białorusin Artur Udrys, który jeszcze nie zaprezentował się kibicom podczas meczu. - Prawdopodobnie możemy oczekiwać, że zagra w środę. Zyskam dzięki temu dodatkowe rozwiązania taktyczne - podkreślił Anastasi. Środowy pojedynek w warszawskiej Arenie Ursynów rozpocznie się o godz. 19.