Trener Rosji Władimir Kondra zapowiadał w czwartek, że w przypadku zwycięstwa w piątek, dającego awans do finału rozgrywek Ligi Światowej, w sobotnim meczu jego zespół wystąpi najprawdopodobniej w eksperymentalnym składzie. Tak też się stało. Na parkiet wybiegło tylko trzech zawodników z podstawowej szóstki: Szulepow, Kazakow i Jegorczew. - Zobaczyliśmy ile są warte nasze rezerwy - powiedział po meczu Władimir Kondra. - Niestety, kontuzji doznał nasz libero Jewgienij Mitkow. Miał też ponad 38 stopni gorączki. Jego gra w finałowym turnieju nie jest pewna. Nasi zawodnicy dostaną teraz trzy dni wolnego. Później spotkamy się na krótkim zgrupowaniu, a 23 czerwca udamy się do Katowic. Władimir Kondra pochwalił polskich siatkarzy za dobrą grę. Szczególnie podobali mu się młodzi zawodnicy. - Waszejdrużynie udało się pozbierać po piątkowej, wysokiej porażce oraz pierwszym przegranym secie w sobotę - mówił Kondra. - Pokazali taką siatkówkę, jaką potrafią zagrać. Widać, że nadają się oni nie tylko do siedzenia na ławce. Pierwszy set był prawdziwym nokautem. Polska przegrała go 11:25 z czego sześć punktów zdobyła po błędach rywali. Wyższej porażki (10:25) w eliminacjach tegorocznej LŚ doznali tylko Niemcy - 13 maja w spotkaniu z USA 0:3. Drugi set rozpoczął się od prowadzenia Polski 1:0 po mocnym ataku Pawła Papkego. Polska miała praktycznie cały czas przewagę 1-3 punktami, a pod koniec tej partii wzrosła ona do stanu 23:18. - Po pierwszym secie miałem wrażenie, że przegramy jeszcze w gorszym stylu niż w piątek - powiedział Jarosław Stancelewski, jeden z najlepszych polskich zawodników w sobotnim spotkaniu. - Znowu rywale zdemolowali nas zagrywką i nic nie mogliśmy zrobić. Później nasza gra uspokoiła się i zaczęliśmy popełniać mniej błędów w przyjęciu oraz ataku. Zaczęliśmy łapać ich na bloku. Z kolei nasze zagrywki były mocniejsze. W trzecim secie ton rywalizacji nadawali ponownie gospodarze. Prowadzili 8:5, 13:8, 16:13 oraz 20:15. Polski zespół zmniejszył rozmiary przewagi do 21:20 m.in. po dobrych akcjach Przemysława Michalczyka, który należał do wyróżniających się zawodników na parkiecie. Jednak w końcówce rywale byli lepsi i wygrali 25:22. W czwartym secie Rosja prowadziła do drugiej przerwy technicznej (16:14). Później do głosu doszli polscy siatkarze. Udanymi akcjami popisał się Lukasz Żygadło, który zastąpił Andrzeja Stelmacha. Przy stanie 24:23 dla Polski zagrywał Aleksander Gierasimow. Pewnie przyjął Dawid Murek, Żygadło odegrał do Arkadiusza Gołasia, a ten pewnie skończył świetny kontratak gości. Tie break rozpoczął się od asa serwisowego Romana Archipowa. Później jednak przebieg decydującej partii nie był już tak pomyślny dla Rosjan. Prowadzili ono co prawda 4:2, 8:6 i 11:9, ale polscy siatkarze wyrównali na 12:12, a w końcówce pewnymi akcjami popisywał się Dawid Murek, m.in. blokując i pewnie kończąc atak. Polska w eliminacjach Ligi Światowej odniosła siedem zwycięstw - po trzy nad Wenezuelą oraz Grecją i jedno nad Rosją. Jest to rekord kraju w historii występów w tych rozgrywkach. Przed rokiem i dwoma laty zwyciężała w pięciu spotkaniach. Składy: Rosja - Tiereszyn, Szulepow, Kazakow, Jegorczew, Gierasimow, Archipow, Abramow (libero) oraz Afinogenow Polska - Stelmach, Gruszka, Murek, Prus, Stancelewski, Papke, Wójcik (libero) oraz Kadziewicz, Michalczyk, Gołaś, Żygadło, Musielak Sędziowali: Frank Leuthausser (Niemcy) i Tomoyuki Nishikawa (Japonia), widzów ok. 4 tysiące.