Był drugi set. Po pierwszej partii Polacy prowadzili 1:0, ale w kolejnej nie szło im już tak dobrze. Brazylijczycy wyszli na prowadzenie trzema punktami (7:4). I wtedy doszło do bodaj najładniejszej i najbardziej spektakularnej akcji tego spotkania. Po bardzo długiej wymianie, kilku znakomitych atakach i jeszcze lepszych obronach (rywale pomagali sobie nawet nogami) ostatecznie najwięcej zimnej krwi wykazał niespełna 21-letni Norbert Huber. Zresztą, najlepiej to zobaczyć. W innych akcjach Polacy też brylowali blokiem.