Siatkarki ŁKS, które były rewelacją ubiegłych rozgrywek ekstraklasy, równie udanie zadebiutowały w Lidze Mistrzyń. We wtorek - po 28 latach od ostatniego występu w europejskich pucharach - łodzianki przed własną publicznością dość pewnie pokonały mistrza Niemiec. - Przed meczem taki wynik brałyśmy w ciemno, bo nie stawałyśmy do tego pojedynku w roli faworyta. Schwerin to bardzo doświadczony zespół z wieloma zawodniczkami ogranymi na międzynarodowej arenie. My mamy zaś wiele debiutantek w Lidze Mistrzyń, które potrafiły to udźwignąć. Nie stresowały się debiutem przed własną publicznością, czy rangą rozgrywek, tylko cieszyły się grą i zrobiły to, co miały zrobić - podkreśliła kapitan ŁKS Marta Wójcik. Doświadczona rozgrywająca oceniła, że kluczem do sukcesu było pozytywne nastawienie. - Nie spuszczałyśmy głów. Czasem w siatkówce tak jest, że człowiek odbija się od ściany, ale idzie dalej do przodu i to u niego z przodu jest trójka. To jest fantastyczne, że wygrałyśmy, ale mam nadzieję, że to jeszcze nie wszystko, co powiedziałyśmy w Lidze Mistrzyń - zaznaczyła siatkarka, która po raz pierwszy w tych elitarnych rozgrywkach zagrała 14 lat temu, jeszcze w barwach Winiar Kalisz. Zadowolony z postawy swoich podopiecznych i dobrego startu w europejskich pucharach był trener ŁKS Michał Masek. Jak bowiem tłumaczył, nie było łatwo przeciwstawić się szybkiej siatkówce prezentowanej przez mistrzynie Niemiec. - Przed tym pojedynkiem powiedziałem dziewczynom, że wszędzie musimy być o sekundę wcześniej niż w normalnym ligowym meczu. Tak było. Dobrze zagraliśmy w obronie, na przyjęciu, ale też bardzo skutecznie atakowaliśmy z wysokich piłek. To był fajny mecz w naszym wykonaniu, z czego bardzo się cieszę - podsumował Słowak. ŁKS do sukcesu poprowadziła atakująca Monika Bociek, która zakończyła spotkanie z dorobkiem 21 punktów i z 48-procentową skutecznością w ataku. - Było bardzo ciężko, ale na szczęście popełniłyśmy niewiele błędów i to dało nam wygraną. Coraz lepiej czuję się w ataku, bo przez ostatnie tygodnie w tym temacie miałam trochę powodów do narzekań. Cieszę się, że ten mecz mi się udał, ale nie zrobiłabym tego sama, bez koleżanek z drużyny. Dotychczasowe spotkania pokazują, że naszą mocą jest wyrównany skład i zbilansowany rozkład sił na skrzydłach - przyznała reprezentantka kraju. W łódzkim klubie wierzą, że udany początek nie był ostatnim słowem wicemistrzyń kraju w LM, choć ich kolejnymi rywalami będzie mistrz Włoch - Imoco Volley Conegliano, w którym występuje m.in. Joanna Wołosz oraz inna czołowa ekipa z Italii - Savino Del Bene Scandicci. W drugim spotkaniu grupy D Imoco zmierzy się w środę z Savino. Z tym drugim rywalem ŁKS zagra w 2. kolejce na wyjeździe 20 grudnia. (PAP) Bartłomiej Pawlak