Złote medalistki mistrzostw Polski na starcie rywalizacji w najważniejszych europejskich rozgrywkach czekało starcie z rywalem, którego potencjał kadrowy wydawał się podobny. W ekipie mistrzyń Niemiec nie ma bowiem wielkich gwiazd i kibice, którzy dali się poznać z głośnego dopingu w ubiegłorocznych rozgrywkach, liczyli na udany początek nowego sezonu LM. Gospodynie zaczęły jednak bardzo nerwowo i niepewnie. Przede wszystkim nie kończyły ataków, duże problemy z trafieniem w boisko miały bowiem Monika Bociek i mistrzyni Europy Katarina Lazović, którą szybko zmieniła Daria Szczyrba. Wcześniej - już przy stanie 5:13 - trener ŁKS Marek Solarewicz wykorzystał oba czasy. To najlepiej świadczy o słabej postawie jego podopiecznych. Ich błędy wykorzystywały przyjezdne, wśród których najskuteczniejsza była Krystal Rivers. Po atakach Amerykanki MTV prowadził 15:7 i 23:13. W końcówce otwierającej partii łodzianki obroniły jeszcze dwie piłki setowe, ale w końcu decydujący punkt zdobyła Szwedka Alexandra Lazic. W drugim secie role się odwróciły. Mistrzynie Polski po raz pierwszy w meczu objęły prowadzenie 5:4, którego nie oddały do końca partii. Rozegrała się Bociek, po której atakach gospodynie wygrywały 14:9. Po długiej i widowiskowej akcji, skończonej blokiem przez Aleksandrę Wójcik, było 16:11 i wydawało się, że nic nie grozi siatkarkom ŁKS. Jednak Niemki zbliżyły się na dwa punkty (20:18), a później - po dwóch nieskończonych piłkach Lazović - zrobiło się 24:22. W kolejnej akcji Serbka była już jednak skuteczna. Dobrą grę podopieczne Solarewicza kontynuowały w trzecim secie. Odskoczyły rywalkom po 6. punkcie. Po mocnym serwisie Bociek prowadziły 9:6, a później z dużą łatwością powiększały przewagę - m.in. do 15:10 po ataku Lazović i 19:12 po asie serwisowym Klaudii Alagierskiej. Przewaga łodzianek w tej części spotkania nie podlegała dyskusji, a problemy miały jedynie ze skończeniem ostatniej piłki. Przyjezdne z dużym poświęceniem obroniły trzy meczbole, ale w następnej akcji nie były w stanie zatrzymać Lazović. Dość nieoczekiwanie w czwartej partii gospodynie stanęły i inicjatywę przejęły mistrzynie Niemiec. Szybko zyskały bezpieczną przewagę (8:3), a później bez większych przeszkód ze strony gospodyń zmierzały do tie-breaka. W rozstrzygającym secie od początku lepiej spisywała się drużyna z Łodzi (4:2, 6:4 i 8:5). Ważne punkty zdobywała dla niej kapitan Izabela Kowalińska. Po jej kolejnym ataku było 10:7 i 13:10. Piłkę meczową dał gospodyniom blok Alagierskiej i Evy Mori, a końcowy triumf ŁKS przypieczętowała Kowalińska. 34-letnia atakująca została wybrana najlepszą zawodniczką meczu. W środę w drugim spotkaniu grupy C broniący tytułu Igor Gorgonzola Novara podejmie Chimik Jużnyj. Z rywalem z Ukrainy łodzianki zagrają na wyjeździe w następny wtorek w 2. kolejce rozgrywek. Autor: Bartłomiej Pawlak ŁKS Commercecon - Allianz MTV Stuttgart 3:2 (16:25, 25:22, 25:19, 16:25, 15:10) ŁKS Commercecon: Eva Mori, Klaudia Alagierska, Monika Bociek, Katarina Lazović, Joanna Pacak, Aleksandra Wójcik - Krystyna Strasz (libero) - Daria Szczyrba, Anna Korabiec, Izabela Kowalińska, Natalia Skrzypkowska. Allianz MTV: Juliet Lohuis, Celine Van Gestel, Alexandra Lazic, Martina Samadan, Krystal Rivers, Cansu Aydinogullari - Roosa Koskelo (libero) - Ainise Havili, Jennifer Hamson, Annie Cesar, Jenna Rosenthal, Lara Berger. Po meczu powiedzieli: Marek Solarewicz (trener ŁKS-u Commerceconu): - Pierwszy mecz i to pierwsze zwycięstwo jest bardzo ważne. Dobrze, że zakończyliśmy spotkanie wygraną dzięki pomocy naszych kibiców. Teraz czeka nas podróż na Ukrainę i tam też będziemy walczyć. Można tylko żałować, że nie wygraliśmy dziś za trzy punkty. Serce by chciało, ale słabo zaczęliśmy, a w czwartym secie znów przestaliśmy grać. Rywalki dobrze nas kontrowały, a my nie robiliśmy swojego w bloku-obronie. Ważne, że później się podnieśliśmy i zwyciężyliśmy ostatecznie 3:2, co przed meczem bralibyśmy w ciemno. Cały czas będę zwracał uwagę, że jesteśmy nowym zespołem i nadal jesteśmy w trakcie jego budowy. Izabela Kowalińska (kapitan ŁKS-u Commerceconu, MVP spotkania): - Cieszę się, że weszłam pod koniec i pomogłam. Skończyłam, co miałam skończyć i zdobyłam kilka punktów, ale Moniczka (Bociek) też grała wcześniej bardzo dobrze i tak naprawdę to jest wygrana całego zespołu i zasługa każdej z nas. Jeszcze nie gramy tak jak chcemy i chyba najbardziej brakuje nam pewności siebie. W pierwszym secie to nie było to, nie grałyśmy dobrze zagrywką, nie trzymałyśmy w bloku, tak jak powinnyśmy, nie stałyśmy w obronie tam, gdzie miałyśmy. Dopiero od drugiej partii było tak, jak powinno. Cały czas pracujemy na tym, by każda dawała od siebie tyle, żeby cały zespół czuł się pewnie. Klaudia Alagierska (środkowa ŁKS-u Commerceconu): - Sama chciałabym wiedzieć, dlaczego nie wygrałyśmy 3:0, ale najbardziej liczy się zwycięstwo. Nasza forma jeszcze faluje i zdarzają nam się przestoje, takie jak dziś. To był jednak wyższy poziom niż w ekstraklasie i jeden z naszych lepszych występów w sezonie. Po bardzo dobrym drugim i trzecim secie, można żałować czwartego, w którym Niemki świetnie zagrywały, a my miałyśmy duże problemy z przyjęciem. To pokazuje, że mamy jeszcze trochę do poprawy i cały czas musimy się zgrywać.