To będzie mecz powrotów. Po pierwsze Chemik po rocznej przerwie zagości w szczecińskiej Netto Arenie. Po drugie wystąpią w niej ponownie Maja Ognjenović i Helena Havelkova, które niedawno zdobyły mistrzostwa Polski w barwach ekipy z Polic, a teraz są czołowymi zawodniczkami moskiewskiego Dynama. W poprzednim sezonie Chemik nie potrafił się porozumieć z zarządcą hali w Szczecinie i spotkania LM w roli gospodarza rozgrywał w odległym o ponad 200 km Koszalinie. Atmosfera na meczach była bardzo dobra, ale tamtejsza hala mieści ledwie 3 tys. widzów, a do tego nie każdy kibic z Polic mógł sobie pozwolić na taką wyprawę. Obecne rozgrywki Ligi Mistrzyń policzanki też rozpoczęły w Koszalinie, ale tym razem powodem była kolizja terminów z innymi wydarzeniami w Szczecinie. Pozostałe dwa spotkania grupowe w roli gospodarza zagrają w Netto Arenie. Korzyść już widać - mimo dwóch porażek na początku rozgrywek, na mecz 3. kolejki grupy E z Dynamem sprzedano już ponad cztery tysiące biletów, a szczeciński obiekt może pomieścić nieco ponad pięć tysięcy. Na inaugurację Chemik przegrał w Koszalinie z CSM Bukareszt 1:3, a następnie w Stambule z Fenerbahce 0:3. Faworytkami grupy są drużyny z Turcji i Rosji, ale mistrz Polski przed startem rozgrywek uchodził za trzecią siłę. Żeby nawiązać rywalizację i włączyć do walki o awans, musi wygrać czwartkowe spotkanie za trzy punkty. "Cieszę się, że zagramy w Szczecinie. Nie możemy narzekać na Koszalin, bo kibice wypełnili halę, dopingowali nas i była super atmosfera. Jednak trzeba pamiętać, że to kawałek drogi od Polic, więc w zasadzie graliśmy spotkanie wyjazdowe. Jeśli chodzi o potencjał sportowy, to musimy zmienić podejście. Chemik nie jest faworytem. Nasza kadra składa się z dziewczyn, które dopiero zbierają doświadczenie. Filary drużyny grają po raz pierwszy lub drugi w LM. Brakuje nam momentami rutyny, co widoczne było choćby w potyczce z Bukaresztem. W czwartek wyjdziemy na parkiet i postaramy się pokazać faworytkom, że tanio skóry nie sprzedamy" - zapowiedział włoski trener policzanek Marcello Abbondanza. Dodatkowym smaczkiem będzie występ w drużynie przeciwnej Ognjenović i Havelkovej. Pierwsza z nich w barwach Chemika zdobyła mistrzostwo Polski w latach 2014-15. To ona prowadziła grę policzanek, gdy po wielu latach wróciły do ekstraklasy i zaczęły w niej dominować. Serbka wystąpiła też w Final Four Ligi Mistrzyń, który to turniej w 2015 r. odbył się w Szczecinie. Została wtedy uznana najlepszą rozgrywającą, choć Chemik zajął ostatnie miejsce. Z Havelkovą w Chemiku się minęły. Gdy kapitan reprezentacji Serbii odchodziła do Piacenzy, z włoskiego Busto Arsizio trafiła do Polic Czeszka. Furory jednak nie zrobiła i po roku opuściła Chemik udając się do Szanghaju. Przed rozpoczęciem obecnego sezonu obie siatkarki trafiły do moskiewskiego Dynama, gdzie pełnią rolę gwiazd i mają niemal pewne miejsce w wyjściowej szóstce. Od kibiców w Netto Arenie zapewne otrzymają dodatkowe oklaski, ale klub nie będzie ich specjalnie wyróżniał podczas meczu. "Procedura i standardy meczu Ligi Mistrzyń nie pozwalają na takie dodatkowe gesty w stronę zawodniczek. Oczywiście w kuluarach możemy sobie pozwolić na spotkanie i specjalne przywitanie Mai oraz Heleny" - tłumaczył Radosław Anioł, dyrektor sportowy Chemika. Po dwóch kolejkach LM Chemik zamyka tabelę grupy E, z zerowym dorobkiem punktowym i tylko jednym wygranym setem. Dynamo jest wiceliderem grupy z trzema punktami i stosunkiem setów 4:3. Do rozegrania pozostały cztery kolejki. Mecz Chemik - Dynamo w Szczecinie w czwartek o godz. 18.