Siatkarze Trefla Gdańsk występy w grupie D Ligi Mistrzów w sezonie 2018/2019 rozpoczęli od wyjazdowej porażki w Bełchatowie (1:3). We środę przed własną publicznością mogli odbić się od dna tabeli, pokonując rywali z drużyny mistrza Niemiec - Berlin Recycling Volleys, tym samym zdobywając pierwsze punkty w tych prestiżowych rozgrywkach. Nie mogli jednak liczyć na łatwe spotkanie - po pierwszej kolejce zespół zza Odry zajmował drugą pozycję po wygranej z Greenyard Maaseik (3:1), a po wtorkowej porażce PGE Skry Bełchatów z Belgami, do meczu w Gdańsku goście przystępowali z pozycji lidera grupy. W mecz lepiej weszli siatkarze z Berlina. Mimo tego, iż to gdańszczanie zdobyli pierwszy punkt, to szybko zrobiło się 1:3 dla gości. Skuteczny atak Miłosza Hebdy doprowadził do kontaktu 3:4, ale Niemcy ponownie odskoczyli na 5:9. Trener Trefla Andrea Anastasi musiał wziąć czas dla swych podopiecznych. Po przerwie z prawej zaatakował Maciej Muzaj i zdobył punkt niwelując przewagę. Mocno uderzył też niezbyt wysoki Ruben Schott i po po bloku zdobył punt (8:10). Z kolei o pięknym, twardym bloku Muzaja i Piotra Nowakowskiego gdańszczanie doprowadzili do remisu 11:11. Aż do stanu 21:21 obie drużyny walczyły punkt za punkt. Wtedy to gospodarze zdołali odskoczyć na dwa punkty (23:21). Przy stanie 24:23 zaatakował silnie Adam White i doprowadził do remisu. Na nic gościom tego spotkania się to nie zdało, gdyż Ruben Schott w polu zagrywki mocno przebił piłkę, która wręcz wbiła libero Niemców w parkiet. Pierwszy set wygrali gdańszczanie. Drugi set rozpoczął się wymianą punktów. Dopiero atak Patryka Niemca środkiem, przeprowadzony po długiej wymianie ciosów, pozwolił odskoczyć gdańszczanom na 5:3. Niemcy szybko jednak wyrównali (6:6). Podobnie jak w secie pierwszym gra stała się niezwykle wyrównana. Dopiero mocne uderzenie Muzaja pozwoliło ponownie gospodarzom na zdobycie dwupunktowego prowadzenia (12:10). Nieliczni kibice zgromadzeni na sopocko-gdańskiej Ergo Arenie nie mogli narzekać na brak emocji i pięknej siatkówki w tym spotkaniu. Zwłaszcza, że po bloku Muzaja i Nowakowskiego Trefl prowadził już 16:12. As serwisowy Schotta dołożył 17 punkt siatkarzom z Wybrzeża. Rozpędzeni zawodnicy z Gdańska szybko doprowadzili do stanu 20:16. Rywale w ty secie byli bezradni. Przechodząca piłkę wbił w parkiet Szymon Jakibuszak i było 21:16. Niemcy w tej odsłonie zdołali zdobyć zaledwie 19 punktów. Seta atakiem ze środka zakończył Nowakowski. Trzecią odsłonę meczu rozpoczęła znana z poprzednich setów wymiana ciosów. Obie drużyny dobrze grały zarówno w ataku, jak i obronie, często doprowadzając do długiej wymiany piłki. Na prowadzenie 4:6 co prawda wyszli Niemcy, ale White zepsuł zagrywkę, nie pozwalając swojej drużynie na odskoczenie na więcej punktów. Po kolejnym bloku Nowakowskiego i Hebdy, który powstrzymał rozpędzonego Kyle'a Russela, na tablicy świetlnej pojawił się wynik 17:14. Asa serwisowego dołożył Muzaj i zrobiło się 20:16. Tańczący przy linii bocznej boiska Andrea Anastasi nie krył zadowolenia z postawy swoich podopiecznych... Set zakończył się wynikiem 25:18. Trefl Gdańsk - Berlin Recycling Volleys 3:0 (26:24, 25:19, 25:18)Sędziowali: Władimir Olejnik (Rosja), Aleksander Sikanjic (Liechtenstein)Widzów: 2100 Trefl: Michał Kozłowski, Piotr Nowakowski, Ruben Schott, Maciej Muzaj, Patryk Niemiec, Miłosz Hebda, Fabian Majcherski (libero) oraz Szymon Jakubiszak, Marcin Janusz, Kewin SasakRecycling Volleys: Jan Zimmermann, Jeffrey Jendryk, Samuel Tuia, Benjamin Patch, Nicolas Le Goff, Adam White, Nicolas Rossard (libero) oraz Dustin Watten, Kyle Russell, Moritz Reichert. Łukasz Razowski z Gdańska