W trzeciej kolejce siatkarskiej Ligi Mistrzów zawodnicy Trefla Gdańsk podejmowali drużynę Greenyard Maaseik i wygrali 3-1. Co prawda pierwszy set nie zapowiadał triumfu (gdańszczanie przegrali go 22-25), ale kolejne trzy odsłony to już koncertowa gra gospodarzy. Drugiego seta Trefl wygrał 25-22, wyrównując stan meczowej rywalizacji. W kolejnym wygrał 25-20 i w ostatnim 25-22. Było to druga, po pokonaniu 3-0 Berlin Recycling Volleys, wygrana siatkarzy z Pomorza w Lidze Mistrzów. Tymczasem w krajowej PlusLidze nie jest już tak wesoło. Po 13 meczach Trefl plasuje się na 9. pozycji, mając na koncie 15 punktów. Skąd ta różnica w występach w polskich rozgrywkach oraz w Lidze Mistrzów? - Chciałoby się zażartować, że to przez inny kolor piłki - żartował po meczu z Greenyard Maaseik Maciej Muzaj. - Ale mówiąc poważnie, być może jest mniejsza presja na nas, choć w lidze jesteśmy na trudnej pozycji. Myślę, że oczekiwania wobec nas są już niższe, może to pozwoli pokazać nam pełny potencjał, bo jak widać w Lidze Mistrzów, ten potencjał mamy. Tylko czegoś brakuje, nie potrafimy się do końca otworzyć, grając mecze w lidze - przyznał atakujący z Gdańska. Muzaj nie ukrywał, że liczy na przebudzenie zespołu po wygranych meczach w siatkarskiej elicie. Zwłaszcza, że pojawiła się szansa na wyjście z grupy w rozgrywkach Ligi Mistrzów, w co siatkarz Trefla nie wierzył za bardzo po przegranym meczu z Czarnymi Radom (0-3), a tuż przed meczem z Berlin Recycling Volleys. - Czy to niespodzianka, że mamy szansę na wyjście z grupy? Wszystko jest w naszych rękach. Pracujemy ciężko na ten awans, choć nie jest on pewny. To wielka szansa, by te potknięcia w PlusLidze odrobić w Lidze Mistrzów - powiedział Maciej Muzaj. Łukasz Razowski z Gdańska