Grupa Azoty Zaksa Kędzierzyn-Koźle - VfB Friedrichshafen 3:0 (25:21, 25:21, 25:22). Grupa Azoty Zaksa: Przemysław Stępień, David Smith, Simone Parodi, Piotr Łukasik, Arpad Baroti, Paweł Zatorski (libero) oraz Łukasz Kaczmarek, Kamil Semeniuk, Filip Grygiel, Sebastian Warda. VfB Friedrichshafen: Nehemiah Mote, Tomas Krisko, Nikola Gorgiev, Jakub Janouch, Brendan Schmidt, Anton Lukas Menner, Thilo Spaeth-Westerholt (libero) oraz Martii Juhkami, Daniel Malescha, Joseph Worsley. ZAKSA już przed tym spotkaniem była w komfortowej sytuacji i trener Nikola Grbic dał w środę odpocząć kilku podstawowym zawodnikom. Z kwadratu dla rezerwowych cały mecz obejrzeli rozgrywający Benjamin Toniutti i przyjmujący Aleksander Śliwka, a w składzie meczowym nie było środkowego Łukasza Wiśniewskiego. Z ekipy gości do Kędzierzyna-Koźla nie przyjechał zaś z powodu kontuzji podstawowy libero Markus Steuerwald. Brak tego ostatniego był mocno odczuwalny po stronie VfB Friedrichshafen, które miało kłopoty z przyjęciem. Gospodarze kontrolowali przebieg sytuacji w pierwszym secie przez większość czasu, choć roztrwonili przewagę 16:13. Wyrównana walka nie trwała jednak długo i faworyci nie mieli kłopotu z wygraniem tej odsłony. Zagrywka jednak lepiej funkcjonowała po stronie gości, którzy zanotowali dwa asy. Kędzierzynianie popełnili sześć błędów w tym elemencie, nie punktując ani razu bezpośrednio. Dobrze radzili sobie jednak w ataku - szczególnie Simone Parodi oraz środkowy. Grbic w dalszej części meczu postanowił oszczędzać włoskiego przyjmującego w i jego miejsce na boisku pojawił się Kamil Semeniuk. Po asie Tomasa Krisko Friedrichshafen objęło prowadzenie 7:5, ale na więcej nie pozwolili im rywale. Tym razem co prawda zacięta rywalizacja trwała dłużej niż w secie otwarcia, ale końcówka należała do miejscowych. Początek trzeciej odsłony zaczął się po myśli niemieckiego klubu (4:2), ale jego radość znów nie trwała długo. ZAKSA dobrze radziła sobie w ofensywie zarówno na skrzydłach, jak i ze środka. Mogła też polegać na bloku, który zapewnił jej m.in. ostatni punkt w tym meczu. Kibiców kędzierzynian ucieszyło - poza szybkim zwycięstwem - też to, że w każdym z setów na zmianach pojawiał się Łukasz Kaczmarek. Atakujący, który pauzował dwa i pół miesiąca z powodu choroby i jej powikłań, po raz pierwszy po długiej przerwie pojawił się na boisku w niedzielnym meczu ligowym z PGE Skrą Bełchatów (2:3) i jest powoli wprowadzany do gry przez Grbica. ZAKSA jako jedyna w stawce 20 uczestników fazy grupowej wygrała każde z sześciu spotkań 3:0. Poza wspomnianym niemieckim zespołem rywalizowała na tym etapie także z belgijskim Knack Roeselare oraz z serbską Vojvodiną NS Seme Nowy Sad. Kędzierzynianie będą rozstawieni w czwartkowym losowaniu par ćwierćfinałowych.