Jastrzębski Węgiel jak na razie świetnie radzi sobie w Lidze Mistrzów. Mistrzowie Polski wygrali trzy rozegrane mecze 3:0. To wynik imponujący nawet pomimo tego, że grupowi przeciwnicy są nieco słabszymi drużynami. Awans do fazy pucharowej, który był obowiązkiem, po wtorkowym meczu mógł stać się zatem faktem. Przed spotkaniem zespół z Polski miał jednak sporo problemów. Już wcześniej kontuzje wykluczyły z gry Dawida Dryję i Stephena Boyera. W meczu z Knack nie mogli wystąpić także Jurij Gladyr, Łukasz Wiśniewski i Arpad Baroti. Szczególnie ucierpiał środek. Z tego powodu wyjątkowo na tę pozycję przesunięty został Trevor Clevenot, tworząc parę z Jakubem Macyrą. Jastrzębski Węgiel zagrał jak mistrz Przetrzebieni jastrzębianie musieli uważać. Knack postawiło przeciwnikom twarde warunki. Gra Belgów mogła się podobać, bo potrafili oni dobrze bronić, a także nie bali się kombinacyjnych sposobów rozegrania akcji. Ponadto przyjezdni dokładali blok. Finalnie mistrzowie Polski mocno się trudzili, by utrzymywać wynik w okolicach remisu. Przełamanie nastąpiło dopiero przy stanie 19:18, kiedy to dłuższą akcję na punkt zamienił Clevenot. Ten moment okazał się kluczowy. Wprawdzie rywale jeszcze się stawiali, ale w końcówce seta gospodarze zdołali utrzymać inicjatywę. Druga odsłona zaczęła się zdecydowanie lepiej dla polskiego zespołu, który szybko zdobył przewagę (5:2). Tym razem gracze z Roeselare nie wykorzystywali swoich szans. To było wodą na młyn, gdyż po skutecznym ataku Tomasza Fornala zrobiło się 11:7. Goście nie wystrzegali się pomyłek, a te okazywały się dość kosztowne (9:14). Nagle jednak Knack pograło blokiem a kilka akcji później przyjęcie rywali dwoma zagrywkami rozbił Matthijs Verhanneman. Ponadto dwa błędy z rzędu zrobił Fornal, dając rywalom prowadzenie 18:17. Mimo kłopotów jastrzębianie znów pokazali jakość w kluczowym momencie, powiększając prowadzenie w meczu. Kolejna odsłona znów przyniosła walkę praktycznie punkt za punkt. Gracze z Roeselare potrafili przeważać dzięki swojej dobrej i efektownej grze (10:9). To wymuszało na JW ciągłą koncentrację, by partia nie wymknęła się spod kontroli. Knack mogło nawet odskoczyć rywalom, ale przy akcji na 18:16 zablokowany został Michiel Ahyi. Ponownie o losach seta zdecydowała końcówka. Tak jak w poprzednich partiach, tak i tym razem mistrzowie Polski przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę. Jastrzębski Węgiel - Knack Roeselare 3:0 (25:21, 25:21, 25:23)