W turnieju wezmą udział 24 reprezentacje podzielone w pierwszej fazie rozgrywek na cztery grupy po sześć zespołów. Mecz otwarcia zostanie rozegrany 23 września w holenderskim Arnhem. Obrońcą tytułu sprzed czterech lat jest drużyna Serbii. Polska liczy na dobry występ, a jedną z jej sztandarowych siatkarek jest 21-letnia Magdalena Stysiak. W piątek reprezentacja Polski rozbiła Bułgarię w Spodku, a siatkarka Vero Volley Monza pokazała wiele świetnych, dynamicznych akcji. Widać, że sprawdza się w roli liderki reprezentacji Polski. CZYTAJ TAKŻE: Świetny mecz polskich siatkarek w Spodku: 3-0 w Bułgarią W sobotę - rewanż z Bułgarkami w Spodku o godz. o godz. 14.30. Paweł Czado: Zanim o meczu z Bułgarią i kobiecej reprezentacji Polski - muszę spytać o siatkarzy. Widziała pani ich ostatni mecz z USA? Magdalena Stysiak: - Oglądałam go tutaj, w Spodku. Wrażenia bardzo fajne: świetna atmosfera, mnóstwo kibiców. Stany to ciężki przeciwnik, ale chłopaki spisali się świetnie. Życzę im mistrzostwa, widzę ich jako mistrzów świata trzeci raz z rzędu! Uważam, że na to zasługują, uważam, że są w świetnej dyspozycji. Będzie fajnie jak to wygrają (uśmiech). Tego im życzę z całego serca. Są na najlepszej drodze, żeby to osiągnąć. Presja koncentruje się teraz na nich, a panie mają trochę lżej? - Myślę, że kiedy męskie mistrzostwa się skończą, presja przejdzie na nas (uśmiech). My gramy na razie mecze w ramach przygotowań, najważniejsze przed nami Obserwowałem pani grę podczas meczu z Bułgarią, wychodziły ataki, wychodziły bloki. Jest pani zadowolona? To było to o co pani chodzi? - Absolutnie nie! Zawsze wymagam od siebie więcej, zawsze oczekuję więcej. Nie było źle, pamiętając, że wracam po kontuzji kolana, że miewam różne treningi - dobre i złe. Ale ten mecz ogólnie był OK. Nie był katastrofalny w każdym razie (uśmiech). Magdalena Stysiak: "Na parkiet zawsze wychodzę z podniesioną głową" Mówi pani, że lubi czuć presję. Nie każdy sportowiec podchodzi do tego w ten sposób. - Ja lubię czuć ją zawsze... Sama nakładam na siebie presję, czy to w klubie, czy reprezentacji - ale taką dobrą. Co to znaczy "dobra presja"? - To znaczy, że zawodnik odczuwając ją wie, że jest gotowy, że może pomóc drużynie. Lubię to, lubię czuć ciśnienie, gdy wymagająca piłka idzie do mnie. Lubię kiedy zespół na mnie liczy. Mnie się to po prostu podoba, chcę żeby reprezentacja zawsze wiedziała, że może na mnie liczyć, także w najgorszym momencie. Oczywiście trzeba pamiętać, że rodzaje presji są różne. Jednak ja nie wbijam sobie do głowy, że "znowu mecz", "znowu ja", "znowu dostanę piłkę w najtrudniejszym momencie"... Nie, wręcz przeciwnie! Ja po prostu nie boję się grać! (uśmiech). Wiadomo: są różne dni, ale obojętnie jaki przeciwnik się trafi - na parkiet zawsze wychodzę z głową do góry i zawsze staram się grać jak najlepiej. Ten rodzaj presji mi więc sprzyja. Jak ocenia pani Spodek? - Wszystkim nam grało się bardzo fajnie. Muszę przyznać, że publiczność w Spodku nas trochę zaskoczyła frekwencją. Jestem pozytywnie zaskoczona. Nie spodziewałyśmy się, że przyjdzie aż tylu ludzi na mecz sparingowy, byłyśmy pewne, że przyjdzie ich mniej. Więcej niż połowa Spodka była wypełniona, może więcej? Cieszę się! Większość dziewczyn pierwszy raz grała w Spodku, fajnie nam się tutaj grało w tej pięknej hali. Atmosfera na boisku, jak i poza nim była świetna. Magdalena Stysiak: "Kolano będzie mnie boleć już przez całe życie" No właśnie...Tegoroczną Ligę Narodów opuściła pani z powodu wspomnianej kontuzji kolana. Zdążyła się jednak pani wykurować na mistrzostwa świata. Czy stan zdrowia pozwoli zaprezentować pełnię możliwości? - Moje kolano miewa się dobrze. Raz boli, raz nie, ale jest dużo lepiej niż było. Oby tak zostało, mam tylko nadzieję, że nie będzie gorzej... Powiedzmy sobie szczerze: kolano będzie już mnie boleć przez całe życie. Przy moim wzroście [202 cm, przyp. aut.] moje kolano jest jak u sześćdziesięciolatki, nie obrażając starszych ludzi. Ważne jednak żeby nie było gorzej niż jest. Muszę sobie z tym radzić. CZYTAJ TAKŻE: Nietypowe stroje Bułgarek w meczu z Polską. Powód? Zakazana reklama Fakt, że mistrzostwa świata odbędą się w Polsce są dla was dodatkową motywacją? - To świetne, że gramy w Polsce. Dla sportowca jest to coś niesamowitego. Dodaje nam to energii i adrenaliny, niesie nas po prostu do góry. Tylko nasz pierwszy i jedyny mecz odbędzie się w Holandii, potem będziemy grali już u nas. Liczę na wsparcie publiczności, zapewniam, że damy z siebie sto procent. Cele? Nie chcemy o tym rozmawiać, wiadomo, że celem minimum jest wyjście z grupy, a co więcej to zobaczymy. Będziemy walczyć, ale łatwo nie będzie, poziom niektórych zespołów jest bardzo wysoki. Ale chcemy mierzyć się z nimi jak równy z równym. Zagracie choćby z Turczynkami, ostatnie wspomnienia związane z nimi nie są dobre, choćby przegrany 0-3 ćwierćfinał podczas zeszłorocznych mistrzostw Europy. - Wiadomo, że Turcja to bardzo dobry zespół, grający na najwyższym poziomie, ale myślę, że... nie ma co do tego wracać. Zaczynamy przecież nowy rozdział reprezentacji. Myślę, że się postawimy. To moje marzenie, że właśnie z tym przeciwnikiem powalczymy o pierwsze miejsce w grupie. Miała być pani liderką tej reprezentacji obok Malwiny Smarzek, ale wiadomo już, że ona na mistrzostwach nie wystąpi. Rozmawiałyście o tym między zawodniczkami, jesteście rozczarowane? - Nie poruszamy tych tematów, to temat między zawodniczką, a trenerem. Jeśli oni tak zdecydowali, że Malwiny nie ma, że musi odpocząć i przygotować się do następnego sezonu - to szanuję tę decyzję. Miałam kontakt z Malwiną. Na pewno szkoda, że jej nie ma, bo na pewno by pomogła. Ale trzeba ją szanować jako zawodniczkę, my nie jesteśmy robotami. Jeśli podjęła taką decyzję - trzeba to uszanować. Nasza drużyna trapiona jest przez kontuzje. Wiadomo już, że na mistrzostwach nie wystąpi choćby Martyna Łukasik, nie wiadomo czy zdąży na nie zmagająca się z urazem Martyna Czyrniańska. - Pojawiły się problemy, które wykluczyły Martynę. Jest przykro, bo to była podstawowa przyjmująca. Taki jest niestety sport. Mamy jednak zmienniczki, które dają z siebie wszystko. Martynie życzę szybkiego powrotu do zdrowia i wszystkiego, co najlepsze. Wie dobrze, że na nią czekamy, wierzę, że wróci jak tylko będzie gotowa. Nie możemy jednak się załamywać, musimy iść dalej. Grać takim składem jaki mamy. rozmawiał i notował: Paweł Czado