Andrzej Klemba, Interia.pl: Siatkarki reprezentacji Polski zagrają w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. To wielki sukces, który przyszedł z trudem. Magdalena Śliwa: - Trafiliśmy na naprawdę wymagających przeciwników. Pokonaliśmy Stany Zjednoczone i Włochy, co pokazuje, że nasza grupa zawodniczek coś znaczy w Europie i na świecie. W tym turnieju wielokrotnie pokazały, że mają charakter. To piękny sukces. Cieszmy się, bo dawno na igrzyskach nas nie było. Po porażce z Tajlandią były wątpliwości, czy uda się wywalczyć ten awans? - Proszę zwrócić uwagę, że nam łatwiej się gra z drużynami wysokimi i dobrze przygotowanymi fizycznie. Tak było z Włoszkami, Amerykankami, a wcześniej choćby w Lidze Narodów z Brazylią czy nawet Turcją. Azjatycka siatkówka jest nieco inna i mamy z nią rzadszy kontakt. Zawodniczki szybko potrafiły się pozbierać i wygrały z bardzo mocnymi rywalami. Taki mecz, jak z Tajlandią zawsze może się przydarzyć. To jest jeden z nielicznych minusów naszej gry, że czasem brakuje nam stabilności. Tak właśnie było z Tajkami. Taka jest charakterystyka kobiecej siatkówki, że poziom gry faluje. Ze Stanami Zjednoczonymi i Włochami też były słabsze momenty, ale rywalki miały ich więcej. Nasz zawodniczki pokazały, że są cierpliwe i wyszły z trudnych sytuacji. Co ważne, miały świetne wsparcie w gronie rezerwowych. Zmienniczki spisały się rewelacyjnie i miały spory udział w awansie. Stefan Lavarini prowadzi kadrę od stycznia 2022 roku. Za reprezentacją Polski udane mistrzostwa świata, mistrzostwa Europy, w których odpadły ze złotymi medalistkami i teraz awans na igrzyska. To był trafiony wybór na selekcjonera? - Dał dużo spokoju kadrze i poukładał grę. W trakcie meczu widać pomoc trenera. Zawodniczki dobrze reagują na jego pomysły taktyczne. Lavarini dokonuje bardzo trafnych zmian, a także ma wyczucie, która zawodniczka w danym meczu może bardziej się przydać. Wydaje się, że siatkarki mają z nim dobry kontakt. Po meczu z Włoszkami Joanna Wołosz udzieliła wywiadu, w którym stwierdziła, że musiała mierzyć się z hejtem, więc z chęcią wróci do Włoch. Pani, jako była rozgrywająca, jak ocenia jej grę? - To chyba emocje przez nią przemawiały. Siłą tej drużyny jest to, że jak któraś ma słabszy dzień, to ma ją kto zastąpić. Tak było na przykład w meczu z Niemkami. Weszła za nią Kasia Wenerska i poprowadziła grę. Obie rozgrywające się uzupełniają i to jest siłą polskiej reprezentacji. Na miejscu Asi nie przejmowałabym się opiniami innych. Sportowcy widzą, co mają robić. Poza tym najważniejsze, że w meczu o awans zagrała świetnie. Na naszej pozycji dużo zależy od przyjęcia. Jak mamy dobrze dostarczoną piłkę, to łatwiej prowadzić grę. Trener Lavarini na pytanie, czy Magda Stysiak jest czołowej trójce atakujących powiedział, że dla niego jest najlepszą zawodniczką na tej pozycji na świecie. - Jej występ w tym turnieju był niemal perfekcyjny. Jest ostoją tej drużyny. Osobą, której zawsze można zaufać. Jak jest kłopot w przyjęciu, to piłka idzie do Magdy i ona robi swoje. To mocny punkt nie tylko w ataku czy bloku, ale też w obronie, co przy jej wzroście nie jest łatwe. No cóż, zgadzam się z trenerem Lavarinim. Gdzie reprezentacja wciąż ma rezerwy? - Na pewno w zagrywce. Dziewczyny potrafią mocniej serwować. Wspomnieliśmy o przyjęciu, któremu brakuje stabilności. Mamy Stysiak i uzupełniające się rozgrywające. Co jest jeszcze atutem reprezentacji Polski? - Blok. Bardzo dużo punktów zdobyliśmy w ten sposób. Do tego atutem jest wszechstronność atakujących. Na lewym skrzydle są dwie Martyny: Łukasik i Czyrniańska, a do tego jeszcze Olivia Różański. Bogaty wybór. Na prawym Stysiak i w razie czego jest Monika Gałkowska. Środek elegancki, atak elegancki, rozegranie eleganckie, a do tego Marysia Stenzel, która punktów nie zdobywa, ale wykonuje ogromną pracę w asekuracji. Już odezwały się głosy, że na igrzyska możemy pojechać po medal. - Szybko zaczyna się pompowanie balonika. Nie róbmy tego, po prostu kibicujmy dziewczynom. One doskonale wiedzą po co jadą na taką imprezę. Nie jesteśmy jednak maszynami. Każdy dzień jest inny a na sukces składa się naprawdę wiele czynników. My w siatkówce zawsze graliśmy o każdy punkt, a nie o medal i to przynosiło efekty. Rozmawiał Andrzej Klemba