Siatkarki Afganistanu rozegrały do tej pory dwa mecze w igrzyskach azjatyckich w Hangzhou. Oba przegrały 0:3. W pierwszym starciu uległy Kazachstanowi, w drugim Japonii. W sumie w tych dwóch spotkaniach zdobyły zaledwie 17 punktów. Tyle że to drużyna, która tak naprawdę nie miała prawa wystąpić w tych igrzyskach. Wszystko przez to, co dzieje się w ich kraju. Afganki podążyły jednak za swoimi marzeniami. Siatkarski nokaut, jakiego nie było. Kadra przegrała seta do zera Kobiety w tym kraju nie mogą uprawiać sportu Siatkówka w Afganistanie jest nawet dość popularnym sportem. Kobieca reprezentacja powstała 40 lat temu, ale została rozwiązana po przejęciu władzy w kraju przez talibów w 1996 roku. Po ich upadku zespół powstał na nowo w 2001 roku. Talibowie wrócili jednak do władzy i od 2021 roku sport w wykonaniu kobiet jest w tym kraju zakazany. Afgańskie siatkarki, by nadal myśleć o uprawianiu ukochanej dyscypliny, musiały uciec z kraju. Mimo wygnania i gróźb wobec ich rodzin zdecydowały się na start w Hangzhou. To ryzyko, które mogą przypłacić nawet śmiercią. Według talibów, kobiety uprawiające sport w Afganistanie, naruszają islam. Na wygnaniu pozostaje około 30 siatkarek tego kraju. Jedna z nich nawet zaginęła i nie wiadomo, co się z nią dzieje. Wiele z nich otrzymało groźby od rodzin, które sympatyzują z talibami. Niektóre z siatkarek ciągle się przemieszcza. Wszystko po to, by nie dopadli ich talibowie. Po sobie nie pozostawiają nic. Kiedy uciekały z domu, to ich rodziny paliły wszystko. W tym także sprzęt sportowy i medale. Wszystko, co mogło przypominać, że kiedyś miały związek ze sportem. W związku z tym, że w Afganistanie kobiety nie mogą uprawiać sportu, do Hangzhou udała się 120-osobowa reprezentacja (włącznie z trenerami i osobami towarzyszącymi) tego kraju, złożona tylko z mężczyzn. Dzięki jednak pomocy zagranicznych organizacji, w igrzyskach azjatyckich startuje też kilka Afganek. Większość z nich stanowią właśnie siatkarki. Ich drużyna docierała do Hangzhou z różnych części świata. W Chinach spotkała się jednak z kolejnymi problemami. Afgańska ekipa nie dostała możliwości treningu w hali meczowej. Organizatorzy zezwolili na to tylko raz, na dwa dni przed pierwszym meczem. Mimo takich przeciwności losu, Afganki - z narażeniem życia - walczą o swoje prawa. Przy tym porażka w secie 0:25 to naprawdę nic. Polski trener w grze o igrzyska. Zatrzymał nieobliczalnego rywala