Obie drużyny przegrały pierwsze cztery mecze w łódzkiej Atlas Arenie. Wyżej w tabeli były Koreanki, które "urwały" punkt Niemkom. Ale to Kolumbijki rozpoczęły spotkanie zdecydowanie lepiej. Dynamicznie atakowała Amanda Coneo, w polu zagrywki świetnie spisywała się Dayana Segovia. Przewaga drużyny z Ameryki Południowej błyskawicznie rosła. Jego zespół w pierwszym secie miał jednak olbrzymie problemy w ataku, skończył tylko 28 procent piłek. Kolumbia wygrała błyskawicznie, gromiąc rywalki 25:12. Heynen usłyszał pytanie o mecz z Polską. "Zaczynasz mną manipulować" Korea Południowa wróciła do gry. Kolumbijski trener niespokojny Druga partia przyniosła jednak zupełną zmianę sytuacji na boisku. To Koreanki lepiej zagrywały i szybko uciekały przeciwniczkom. Prowadziły już 11:3, przy siatce czujna była Sohwi Kang. W tym secie to trener Kolumbii Antonio Rizola Neto starał się uspokoić swoje zawodniczki, szukał pomocy wśród rezerwowych. Gra Kolumbii była jednak pełna chaosu. Korea wygrała niemal równie efektownie, co jej rywalki w pierwszym secie - 25:14 Na początku trzeciej partii Kolumbia ustabilizowała swoją grę, ale tylko na chwilę. Kiedy Koreanki objęły prowadzenie 7:4, Rizola Neto po raz kolejny poprosił o przerwę. I zaczął zwracać się do swoich zawodniczek coraz głośniej. Kłopoty miała kolumbijska libero Juliana Neto. Po jednej z akcji piłka w bardzo nieprzyjemny sposób uderzyła ją w twarz, powodując chwilowe problemy z okiem. Nie to było jednak największym kłopotem Kolumbijek. Straciły skuteczność w ataku, Koreanki zatrzymywały je blokiem, same popełniały błędy. Drużyna z Azji wygrała 25:20, ostatni punkt rywalki podarowały jej, dotykając siatki. Kolumbia z pierwszym zwycięstwem w kwalifikacjach do IO. Gwiazdą nowa siatkarka z Rzeszowa Podopieczne Rizoli Neto wróciły na dobre tory dopiero w czwartej partii. Dość szybko odskoczyły na trzy punkty, dobrze prezentowała się Ana Karina. Ze słabszą dyspozycją Koreanek nie mógł się pogodzić ich trener, który aż czerwienił się z nerwów w czasie przerwy na żądanie. Jego gorąca przemowa najwyraźniej przyniosła efekt, bo siatkarki z Azji doprowadziły do remisu 11:11. Tyle że po chwili dał o sobie znać kolumbijski blok i drużyna z Ameryki Południowej zaczęła ponownie uciekać rywalkom. Prowadziła 16:12, Hernandez znów zaczął szukać zmian. Ale Kolumbijki nie zmarnowały przewagi, wygrały 25:20. Na piątą partię na boisko w drużynie Korei wróciła rozgrywająca Dain Kim. Gra jej drużyny znów zaczęła wyglądać lepiej, Koreanki wypracowały sobie trzypunktową przewagę. W tie-breaku to sporo, ale tego dnia gra obu drużyn niezwykle falowała. Głównie dzięki błędom rywalek Kolumbia odrobiła straty i objęła prowadzenie. Mogła liczyć na ataki Coneo - nowa siatkarka Developresu Rzeszów nie zawiodła, a jej zespół wygrał 15:9. Koreanki i Kolumbijki rozegrają w Łodzi jeszcze po dwa spotkania. Obie drużyny nie mają już jednak szans na awans na igrzyska z turnieju kwalifikacyjnego. Niewielkie są również ich nadzieje na awans z rankingu FIVB, z którego przepustki do Paryża wywalczy pięć drużyn. Decydująca będzie klasyfikacja po przyszłorocznej Lidze Narodów. Nie żyje siatkarska mistrzyni olimpijska z Pekinu. Tragiczne okoliczności śmierci