Bełchatowscy działacze od zakończenia rozgrywek nie ukrywali, że są zainteresowani pozyskaniem Kurka. Na przeszkodzie stał nieuregulowany status prawny zawodnika, któremu 30 czerwca skończył się kontrakt z zespołem z Kędzierzyna. Zdaniem działaczy Zaksy w umowie był jednak zapis, że jeżeli zawodnik trzy miesiące przed zakończeniem umowy nie zgłosi zamiaru odejścia z klubu, to zarząd ma prawo przedłużyć umowę o kolejny rok. Z tą argumentacją nie zgadzali się zawodnik i reprezentująca go firma menedżerska. Sprawę przynależności klubowej Kurka miał rozstrzygnąć Sąd Polubowny przy Polskiej Lidze Siatkówki. "Byliśmy przekonani o swojej racji i dlatego spokojnie czekaliśmy na zakończenie sprawy. Trwałoby to jednak jeszcze długo, gdyż pierwsze posiedzenie sądu wyznaczono na 10 września, a na jednym posiedzeniu z pewnością sprawa by się nie skończyła. Prezes Skry do tej pory bardzo wstrzemięźliwie wypowiadał się na temat transferu Bartka, jednak kilka dni temu wyciągnął pomocną rękę. Spotkaliśmy się i doszliśmy do porozumienia. Dobrze, że tak się stało, gdyż dalsze nagłaśnianie tej sprawy z pewnością nie służyło polskiej siatkówce" - powiedział prezes Zaksy Kazimierz Pietrzyk. Dodał, że sprawy by nie było, gdyby osoby reprezentujące interesy zawodnika dokładnie czytały umowy. "W pewnym momencie agencja reprezentująca Bartka po prostu się zgapiła i nie dopełniła formalności wynikających z umowy. Później robiła wszystko, by zachować twarz. Podczas spotkania z prezesem Piechockim szczegółowo przedstawiłem mu wszystkie fakty i dokumenty związane z kontraktem Bartka" - wyjaśnił Pietrzyk. Prezes PGE Skry Konrad Piechocki podkreślił, że jego klub nie był stroną w sporze zawodnika z Zaksą. "To była sprawa zawodnika, agencji menedżerskiej i Zaksy. Nam zależało na tym, by dla dobra zawodnika i polskiej siatkówki ten konflikt jak najszybciej się zakończył. Dlatego cieszę się, że doszliśmy z Zaksą do porozumienia, na mocy którego wypłacimy ekwiwalent za wyszkolenie zawodnika. W umowie jest zapis, że wysokość ekwiwalentu nie będzie upubliczniona" - powiedział prezes PGE Skry Konrad Piechocki. Obaj prezesi podkreślili, że zawarte przez nich porozumienie jest dowodem na to, że osoby działające w klubach "mimo rozbieżności interesów potrafią ze sobą rozmawiać i dojść do porozumienia, broniąc tym samym dobrego wizerunku dyscypliny". W zespole mistrzów Polski Kurek ma grać na pozycji przyjmującego. Zawodnik podkreślił, że nie boi się rywalizacji o miejsce w składzie. "Zrobię wszystko, by wykorzystać otrzymaną szansę. Skra to najlepszy klub w Polsce. Ma bardzo dobre zaplecze i doskonałych trenerów. Oferty z takiego klubu się nie odrzuca. Jeżeli w Bełchatowie nie uda mi się uwolnić wszystkich potencjalnych możliwości, to chyba nie uda się to już w żadnym innym klubie. Dlatego nie obawiam się tego, że mogę tu mało grać" - powiedział Kurek. Dodał, że w bełchatowskim zespole swoją szansę widzi na przyjęciu, jednak w reprezentacji Polski jest gotowy grać na każdej pozycji. "Mam 19 lat i cieszę się, że selekcjoner dał mi szansę gry w reprezentacji. Chociaż najlepiej czuję się w roli przyjmującego, to w kadrze jestem gotów grać na każdej pozycji" - wyjaśnił Kurek.