W KMŚ weźmie udział osiem drużyn. Impreza rozgrywana jest po raz czternasty, drugi raz z rzędu w Polsce, po raz pierwszy w Płocku. W Orlen Arenie rozgrywane będą spotkania grupy A 26, 27 i 29 listopada. Będą tu walczyć Cucine Lube Civitanova, wicemistrz Włoch i zdobywca krajowego pucharu, przed rokiem druga drużyna KMŚ, 10-krotny mistrz Rosji, triumfator Ligi Mistrzów i broniący tytułu Zenit Kazań, nowa siła w rosyjskiej siatkówce Fakieł Nowy Urengoj oraz mistrz Polski PGE Skra Bełchatów. - To najwyżej notowane trofeum w światowej siatkówce, którego zdobycie jest marzeniem każdego zawodnika. W Płocku szansę na wywalczenie awansu mają cztery drużyny. Dwie z nich wraz z dwiema najlepszymi ekipami z grupy rozgrywającej mecze w Rzeszowie trafią do fazy finałowej w Częstochowie. Bardzo trudno jest mówić o faworytach, turniej będzie bardzo wyrównany - podkreślił Ignaczak. Zdaniem ambasadora rozgrywek, w Orlen Arenie kibice będą mieli niepowtarzalną okazję zobaczy na żywo najlepszych siatkarzy świata. - Trudno nawet próbować wymienić wszystkie nazwiska gwiazd. Począwszy od Zenita Kazań, triumfatora ubiegłorocznych finałów, naszpikowanego znakomitymi siatkarzami, przez "Real Madryt" siatkówki, czyli włoski Cucine Lube Civitanova i mistrza Polski z Mariuszem Wlazłym, którego od czterech lat nie można już podziwiać w reprezentacji, przez młodych zawodników drużyny Fakieł Nowy Urengoj, którzy na dziś stanowią trzon drużyny narodowej - wyliczył Ignaczak. Obok ekipy PGE Skry Bełchatów z pięcioma Polakami, aktualnymi lub byłymi mistrzami świata w składzie, na parkiecie w Płocku będzie można podziwiać najlepszych i grających najefektowniejszą siatkówkę na świecie. Nazwisk wszystkich gwiazd Ignaczak nie podejmował się wymieniać, ale jednym tchem wyliczył liderów Zenitu: Earvin Ngapeth, Matthew Anderson, Aleksander Butko, Maksym Michajłow. Niesamowitą ekipę zbudowali Włosi. Przed rokiem Cucine Lube Civitanova musiała zadowolić się srebrnym medalem, przegrywając w finale z Zenitem. W składzie są między innymi Yoandro Leal Hidalgo, Simon Aties Robertlandy i Dragan Stanković. Nie można zapomnieć o legendarnym zawodniku, brazylijskim rozgrywającym Bruno Rezende, zdobywcy wielu medali olimpijskich i mistrzostw świata. - Grupa, która będzie rozgrywać mecze w Płocku jest fantastyczna. Powiedziałbym nawet, że drużyny można byłoby postawić pół pięterka wyżej niż te, które zagrają w Rzeszowie. To absolutny światowy top. Skra zawsze rywalizowała z Zenitem, ich mecze można nazwać klasykami. W Orlen Arenie zaprezentują się same gwiazdy o wielkim dorobku sportowym - zachęcał do zakupu biletów na imprezę szef KMŚ Tomasz Cieślik. W historii klubowych rozgrywek międzynarodowych na najwyższym poziomie triumfowały tylko dwie polskie drużyny: Płomień Milowice w 1978 w Pucharze Europy siatkarzy oraz VIVE Kielce w 2016 roku w Lidze Mistrzów piłkarzy ręcznych. - W tym roku jest szansa, żeby wywalczyć trzeci tytuł. Co prawda Skrze różnie się wiedzie w rozgrywkach ligowych, ale trenerzy zapewniają, że przygotowywali się właśnie do klubowych mistrzostw świata i na tę imprezę szlifowali formę - dodał Cieślik.