W Nowy Rok z Japonii napłynęły dramatyczne wieści. Kraj nawiedziło trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,6, które największe zniszczenia poczyniło na półwyspie Noto w prefekturze Ishikawa. Pełny rozmiar koszmaru nie jest jeszcze znany, trudno go na razie oszacować przez wzgląd na tony gruzu zalegające po zawalonych budynkach. Dodatkowo przez poważnie uszkodzone drogi niesienie pomocy i przeprowadzenie akcji ratowniczych jest utrudnione. W środowy poranek 3 stycznia bilans ofiar trzęsienia zmieni wzrósł do 57. Z powodu katastrofy odwołano wiele lotów i kursów pociągów. Lotnisko w Noto, na którym uszkodzeniu uległ pas startowy, zostało czasowo zamknięte. W Japonii przebywają Polacy, w tym siatkarz Bartosz Kurek (na co dzień zawodnik Wolf Dogs Nagoya) i jego żona. Krótko po pierwszych wieściach o dramacie Anna Kurek zabrała głos i wyjaśniła, że ona i mąż są bezpieczni. Teraz wystosowała następny komentarz z aktualizacją. Takiej serii nie ma nikt w Polsce. Gwiazdor odesłany z boiska Trzęsienie ziemi w Japonii. Anna Kurek opisuje: "Dzisiaj raz zabujało mocniej budynkiem, ale trwało to może minutę" "Powiadomienie 3 godziny temu. Byliśmy w mieszkaniu, 17. piętro i nagle czuję, że nasz budynek zaczyna się bujać... I w sekundę telefony zaczęły dosłownie wyć i przerażający głos z telefonu: earthquake. Zaczęło tak bujać wieżowcem, że nasz telewizor praktycznie spadł z szafki. Jesteśmy bezpieczni, nadal są wstrząsy wtórne, ale nie tak silne, już ledwo wyczuwalne. Jesteśmy 260 km od epicentrum. Nie wyobrażam sobie, co przeżywają ludzie 260 km na północ od nas" - opisywała 1 stycznia w mediach społecznościowych Anna Kurek. Co dzieje się z nią i kapitanem siatkarskiej reprezentacji Polski teraz? Kobieta uspokaja kibiców i oświadcza, że "jest ok". Od razu dziękuje za troskę i dopytywania. Przyznaje również, że ciągle odczuwalne (choć w ich regionie słabiej) są "liczne wstrząsy wtórne". Sytuacja jest trudna, a czujność właściwie maksymalnie podwyższona. "Każdy podejrzany dźwięk w mieszkaniu, najmniejszy trzask w oknie, wywołuje u mnie mini zawał, ale pocieszam się, że jak budynek przetrwał bez najmniejszego szwanku ten poniedziałek, to musi znaczyć, że można tej konstrukcji zaufać" - tłumaczy. Niesamowity gest Bartosza Kurka, Aleksander Śliwka ujawnia. "Myślałem, że to żart"