Francuzi rozpoczęli spotkanie znakomicie i wydawało się, że wygrają finał szybko i bezproblemowo. Zaskakująca zmiana składu i ustawienia w trzecim secie dała jednak drugi oddech Amerykanom, którzy doprowadzili do piątej partii. Drużyna z Europy opanowała sytuację dopiero w tie-breaku. Pierwszy set był popisem mistrzów olimpijskich. Świetnymi zagrywkami spotkanie rozpoczął Jean Patry i trener rywali John Speraw już przy stanie 5:2 dla Francji poprosił o przerwę. Ale jego zespół nie miał w tym secie żadnych szans z przeciwnikami. Francuzów napędzały świetne zagrywki. Na przerwę techniczną zeszli z przewagą sześciu punktów. Po chwili różnica między drużynami jeszcze wzrosła, bo w polu serwisowym szalał Earvin Ngapeth. Mistrzowie olimpijscy świetnie radzili sobie z sytuacyjnymi piłkami, przy siatce sprytnie zachowywał się Trevor Clevenot. W pewnym momencie Francuzi mieli 12 punktów przewagi, ostatecznie wygrali 25:16. Zmiany nie pomogły Amerykanom. Koncert Francuzów trwał Olbrzymie problemy przeżywał Torey Defalco. 25-letni zawodnik zupełnie nie radził sobie z przyjęciem, a do tego zdobył w pierwszym secie tylko jeden punkt atakiem. A przecież w poprzednich meczach był motorem napędowym drużyny. Po kilku nieudanych akcjach w drugim secie Speraw zrezygnował z Defalco. Zastąpił go Garett Muagututia. Uspokoił nieco przyjęcie, ale Amerykanie musieli już wtedy odrabiać czteropunktową stratę. Mistrzowie olimpijscy nadal grali bowiem z dużą swobodą. W drugiej części partii ich przewaga wzrosła do sześciu “oczek". Dokładne przyjęcie dawało duże możliwości na rozegraniu Antoine’owi Brizardowi, a ten świetnie z niego korzystał. Amerykanie zaprezentowali kilka ciekawych akcji, ale nie nawiązali wyrównanej walki. Tym razem Francja wygrała 25:19. Torey Defalco w nowej roli. Amerykanie odmienieni w trzecim secie Do niedzielnego finału obie drużyny wygrały w tej edycji Ligi Narodów dokładnie po 37 setów. To Francuzi doprowadzili jednak swój dorobek do 40 wygranych partii. W dwóch pierwszych setach meczu z Amerykanami zagrali równie dobrze, co dzień wcześniej z Włochami. A może nawet jeszcze lepiej. Drużyna USA próbowała zagrozić im niekonwencjonalnymi sposobami - trzecią partię w roli atakującego zaczął Defalco. Wciąż nieszablonowymi zagraniami imponował Ngapeth, ale to rywale objęli prowadzenie 9:5. Micah Christenson coraz częściej mógł sobie pozwolić na kombinacyjne akcje, jego koledzy skutecznie atakowali z tzw. szóstej strefy. Przede wszystkim jednak świetnie w nowej roli spisywał się Defalco. Po drugiej stronie zaczęły pojawiać się błędy i Amerykanie przypilnowali prowadzenia, wygrywając aż 25:15. Francja lepsza w tie-breaku. Kosmiczny mecz w Bolonii Czwartego seta Francuzi rozpoczęli z nową energią, ale musieli sobie już radzić z dużo groźniejszym rywalem. Amerykanie coraz lepiej grali blokiem, na przerwę techniczną zeszli z trzema punktami przewagi. Tym razem mistrzowie olimpijscy nie dali rywalom uciec, w czym pomagał im libero Jenia Grebennikov. W kluczowych momentach seta Amerykanie wytrzymali jednak napór rywali i doprowadzili do tie-breaka. Widowiskowy powrót do gry drużyny z Ameryki Północnej zjednał im sympatię włoskiej publiczności. W tie-breaku doping im jednak nie pomógł. Francuzi zyskali przewagę przy znakomitych zagrywkach Brizarda. Gdy Ngapeth zatrzymał blokiem Defalco, jego zespół prowadził już 6:2. To właśnie francuski przyjmujący grał w tie-breaku pierwsze skrzypce. Rywale próbowali odpowiadać, ale mistrzowie olimpijscy nie wypuścili z rąk przewagi. Ostatecznie wygrali 15:10 i to oni rozpoczęli taniec zwycięstwa. Złoto Francuzów to ich trzeci medal w czwartej edycji Ligi Narodów. Przed rokiem zdobyli brąz, a w 2018 r. srebro. Wcześniej dwukrotnie wygrali Ligę Światową, czyli poprzedniczkę aktualnych rozgrywek. Francja - USA 3:2 (25:16, 25:19, 15:25, 21:25, 15:10) Francja: Patry, Chinenyeze, Clevenot, Brizard, Le Goff, Ngapeth - Grebennikov (libero) oraz Jouffroy, Toniutti, Boyer USA: Ensing, Jendryk, Defalco, Christenson, Smith, A. Russell - Shoji (libero) oraz K. Russell, Muagututia CZYTAJ TEŻ: Pierwszy transfer mistrzów Polski. Zastąpi reprezentanta?