Spore kontrowersje wywołała w ostatnich dniach jedna z kontrowersyjnych decyzji MKOl-u. Komitet zdecydował, że trenerzy będą mogli na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu zabrać dodatkowego zawodnika. Co ciekawe nie będzie on jednak mógł wziąć udziału w turnieju. Warunkiem dopuszczenia go do gry jest kontuzja innego kadrowicza. Dopiero w takiej sytuacji mógłby on zostać uwzględniony w kadrze przez sztab szkoleniowy. Zamierzeniem MKOl-u było prawdopodobnie zapewnienie siatkarskim sztabom szkoleniowym większego komfortu pracy. Reakcja środowiska była jednak przeciwna do oczekiwanej. Trenerzy powszechnie krytykują kontrowersyjną decyzję. Przeciwnikiem zmian jest również Nikola Grbić. Szkoleniowiec reprezentacji Polski w rozmowie z mediami wyjaśnił, dlaczego nie jest to dobry pomysł. Transfer reprezentanta między polskimi rywalami? To byłby hit - Jest to dla mnie jasne, że każdy, kto otrzyma możliwość wyjazdu z drużyną na igrzyska, niezależnie od pełnionej roli, będzie chciał być na IO. Taki zawodnik pewnie będzie mógł normalnie przebywać z nami czy uczestniczyć w ceremonii otwarcia, a to są wspomnienia na całe życie. Nie rozumiem jednego - prawie od dekady składy meczowe we wszystkich siatkarskich rozgrywkach są 14-osobowe i nic nie wskazuje na to, żebyśmy wrócili do poprzedniego formatu z 12 siatkarzami. Wprawdzie tylko w igrzyskach mamy grać tak, jak przed laty - burzył się trener. Bartosz Kurek przeciwny decyzjom MKOl-u. "To jest parodia" Głos w tej sprawie zabrał również Bartosz Kurek. Jeden z liderów biało-czerwonych jest podobnego zdania, co Nikola Grbić. 35-latek nie przebierał w słowach - decyzję MKOl-u nazwał "archaiczną". Atakujący zapytany został w rozmowie z "Siatkarskimi Ligami" również o sytuację zdrowotną Jakuba Kochanowskiego i Aleksandra Śliwki. Obaj reprezentanci Polski zmagali się w ostatnim czasie z poważnymi urazami palców. Kurek zachowuje mimo wszystko spokój w kwestii ich występów na igrzyskach. - Jestem dziwnie spokojny. Złamane palce to takie mniejsze zło, a "Kochan" i "Śliwku" to profesjonaliści. Wiem, że solidnie wykorzystają ten czas i wrócą do gry z przytupem. Mam nadzieję, że w te wakacje spełnimy marzenia. Nasz zespół nie ma limitów - dodał 35-latek.