Jako pierwsi głos zabrali Bartosz Kwolek i Tomasz Fornal. I to już dwa miesiące temu, tuż po zapewnieniu sobie startu w turnieju finałowym. "Wydaje mi się, że to trochę abstrakcyjne. Nie wiem, z jakiej racji podjęto taką decyzję? Chciałbym wystosować apel do władz, żeby się jeszcze nad tym zastanowić" - nawoływał Fornal w rozmowie z WP SportoweFakty. Przyjmującemu chodziło o terminarz turnieju. Organizatorzy i CEV, czyli europejska federacja, zdecydowali, że Final Four zostanie rozbite na trzy dni: pierwszy półfinał w piątek, drugi w sobotę, mecze o złoto i brąz w niedzielę. Wyszło tak, że Perugia i Halkbank będą przed meczami o medale bardziej wypoczęte od JSW Jastrzębskiego Węgla i Aluron CMC Warty Zawiercie, polskich półfinalistów. Organizatorzy tłumaczą, że pora drugiego meczu - sobota, godz. 14.45 - i tak pozwala na 24 godziny regeneracji przed walką o medal. Ale znak zapytania pozostał. Walka o polski triumf w Lidze Mistrzów. Zranione drużyny i zaskakujące pomysły z Turcji A kwestia odpoczynku ma spore znaczenie, bo zwłaszcza siatkarze Warty Zawiercie w ostatnich meczach PlusLigi "oddychali rękawami". Trapiły ich kontuzje, w trakcie finałów PlusLigi stracili przez kontuzje Jurija Gladyra i Karola Butryna. A w Lidze Mistrzów nie może ich wspomóc Gyorgy Grozer, sprowadzony awaryjnie na spotkania z Bogdanką LUK Lublin. Najbardziej zawiercian zraniła jednak zapewne porażka w walce o mistrzostwo Polski. "Nasze ostatnie spotkanie rozegraliśmy zaledwie kilka dni temu, więc nie mieliśmy zbyt wiele czasu na przygotowania. Ale jestem pewien, że pokażemy dobrą siatkówkę, dużo emocji, a do tego zagramy przy pełnych trybunach. W Polsce to normalne, więc atmosfera na pewno będzie fantastyczna" - zapowiada Mateusz Bieniek, kapitan Warty. Zawiercianie w czołowej czwórce Ligi Mistrzów są po raz pierwszy w historii. JSW Jastrzębski Węgiel już po raz czwarty z rzędu. Jastrzębianie przegrali dwa ostatnie finały, a po zakończeniu sezonu w PlusLidze są znacznie bardziej zawiedzeni niż rywale z Zawiercia - najpierw przegrali półfinał, potem mecz o brąz. W dodatku to ostatnie chwile jastrzębian w tym składzie, kilku czołowych zawodników opuszcza klub. Zanim jednak do gry wejdą polskie drużyny, na boisku pojawią się Turcy i Włosi. Zaskoczeniem w Final Four są ci pierwsi, którzy "zabrali" miejsce faworyzowanemu PGE Projektowi Warszawa. Gdyby nie to, byłaby szansa na aż trzy polskie medale. Halkbanku nie można więc lekceważyć. Zresztą w tym sezonie wygrał już z Perugią w fazie grupowej. Również siatkarze z Ankary będą w Łodzi szukać pocieszenia po nieudanym sezonie w kraju - zakończyli ligę dopiero na ósmym miejscu. Przed przyjazdem do Polski zmienili więc trenera, zespół objął doświadczony Bułgar Radostin Stojczew. Turcy szukali też kruczków w regulaminie i chcieli na sam turniej finałowy zatrudnić trzy siatkarskie gwiazdy, m.in. środkowego Robertlandy Simona. To mogło zmienić układ sił przed półfinałami, ale ostatecznie te kombinacje zablokował CEV. "Mieliśmy miesiąc na przygotowanie się do tego Final Four. Nie ma tajemnic co do naszej formy, co do naszego występu, ale jesteśmy bardzo głodni sukcesu, ponieważ nie mieliśmy dobrego sezonu w lidze krajowej. Dlatego musimy tu wygrać i walczyć o tytuł w niedzielę" - zapowiada na stronie CEV-u Joandry Leal, brazylijski przyjmujący Halkbanku. Liga Mistrzów siatkarzy. Nikola Grbić ma faworyta. Nie stawia na Polaków Faworytem jego drużyna jednak nie będzie. Perugia również chce sobie powetować w Lidze Mistrzów rozczarowanie w kraju, gdzie nie obroniła tytułu i skończyła na trzecim miejscu. Kamil Semeniuk, przyjmujący włoskiej drużyny, w rozmowie z Interią Sport przekonywał, że w klubie ekscentrycznego właściciela Gino Sirciego nie ma wątpliwości: w każdych rozgrywkach celem jest złoto. Perugia to jednak również polskie akcenty - oprócz Semeniuka występuje w niej Wassim Ben Tara, Tunezyjczyk z polskimi korzeniami, który walczy, by grać na polskiej licencji. I to właśnie we włoskiej drużynie faworyta widzi Nikola Grbić, selekcjoner reprezentacji Polski. Liga Mistrzów wraca do formuły Final Four po kilku latach przerwy, w których rozgrywano tzw. Superfinały - jednego dnia finały rozgrywali siatkarze i siatkarki. Jedno już wiemy: na pewno niedzielny triumfator przejdzie do historii. Żaden z uczestników turnieju w Łodzi dotąd nie wygrał tych rozgrywek. Polskie triumfy to zwycięstwo Płomienia Milowice z 1978 r. i trzy wygrane ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle z lat 2021-2023. Terminarz Final Four Ligi Mistrzów w Łodzi: 16 maja, piątek, godz. 20: Sir Sicoma Monini Perugia - Halkbank Ankara 17 maja, sobota, godz. 14.45: JSW Jastrzębski Węgiel - Aluron CMC Warta Zawiercie 18 maja, niedziela, godz. 16: Mecz o trzecie miejsce 18 maja, niedziela, godz. 20.05: Finał Ligi Mistrzów