Po wielkich emocjach z pierwszego półfinału PlusLigi drugie starcie zaczęło się od jednostronnej rywalizacji. Siatkarze Warty naskoczyli na rywali i nie odpuścili już do końca meczu. Stoją przed wielką szansą na pierwszy w historii klubu występ w finale ligi. Od początku spotkania w Torwarze świetnie czuli się zawiercianie. Od mocnego uderzenia z pola zagrywki rozpoczął Mateusz Bieniek i goście prowadzili 8:3. Trener Projektu Piotr Graban szybko przerwał grę. Siatkarze Warty dobrze czuli się w długich akcjach. Sygnał do odrabiania strat dał gospodarzom Kevin Tillie. Popisał się serią trzech asów serwisowych. Kiedy kontratak wykończył Artur Szalpuk, Warta prowadziła tylko 15:14. A kiedy potrójny blok zatrzymał atak Bartosza Kwolka, był remis 18:18. Po chwili przyjmujący zawiercian nie utrzymał piłki w boisku po zagrywce Bartłomieja Bołądzia. Jeszcze czwartego asa zanotował Tillie, ale i to było za mało na rywali. Po wyrównanej końcówce zawiercianie zwyciężyli 26:24 - kluczową piłkę w ataku skończył Karol Butryn. Aluron CMC Warta Zawiercie zdominowała rywali. Mateusz Bieniek nie do zatrzymania Obie drużyny spotkały się już w tym sezonie w półfinale, tyle że TAURON Pucharu Polski. Wówczas lepsi okazali się siatkarze trenera Michała Winiarskiego, którzy później sięgnęli po pierwsze w historii klubu trofeum. "Są faworytem tego dwumeczu. Zrobimy co w naszej mocy, by wygrać te spotkania" - mówił przed półfinałami w rozmowie z Interią Damian Wojtaszek, libero Projektu. Jakby na potwierdzenie jego słów, którymi docenił rywali, zawiercianie znakomicie rozpoczęli także drugą partię. Tym razem Graban przerwał grę przy stanie 4:0 dla gości. I Wojtaszek, i libero gości Luke Perry świetnie spisywali się w obronie. Po kilku minutach trener gospodarzy, podobnie jak w ćwierćfinale z Bogdanką LUK Lublin, zmienił Bołądzia, jednego z liderów drużyny. Przy stanie 13:8 dla Warty wrócił jednak na boisko, bo jego zmiennik Linus Weber nie radził sobie najlepiej. Na lewym skrzydle męczył się z kolei Tillie. Kiedy Bieniek efektownie zablokował jego atak, zawiercianie mieli już siedem punktów przewagi. Kwolek znakomicie serwował, po dwóch setach aż 11 zdobytych punktów miał Bieniek. Graban zmieniał kolejnych zawodników, dyskutował z sędziami, ale to była dominacja Warty. Wygrała 25:16. Smutny koniec ZAKS-y, jaką znamy. Nieudane pożegnanie gwiazd drużyny Projekt Warszawa postawił się w trzecim secie. Zawiercianie się wybronili Trzecia partia rozpoczęła się od udanych akcji gości - mieli trzy punkty przewagi. Warszawianie pozbierali się jednak po kilku minutach. Kiedy w końcu zablokowali atak Bieńka, to oni prowadzili 10:9. Zawiercianie odwrócili jednak wynik, po kolejnej świetnej zagrywce Kwolka prowadzili 13:11. To był najbardziej wyrównany set tego spotkania. Kiedy blokiem popisał się Taylor Averill, Projekt prowadził 17:15. Goście błyskawicznie odrobili straty, ale kiedy kontratak wykończył Bołądź, warszawianie przed końcówką znów mieli dwa punkty przewagi. Zawiercianie obronili jednak dwie piłki setowe, zdecydowała gra na przewagi. W niej zawiódł Szalpuk - najpierw zaatakował w aut, potem zablokował go Daniel Gąsior. Zawiercianie wygrali 27:25, nagrodę dla MVP odebrał Kwolek. Bieniek zdobył 18 punktów, najwięcej ze wszystkich zawodników na boisku. Rewanż zostanie rozegrany w sobotę w Zawierciu. Warta do awansu potrzebuje dwóch wygranych setów. Projekt musi wygrać na wyjeździe 3:0 lub 3:1, a potem liczyć na zwycięstwo w tzw. złotym secie.