Kandydatura Heynena na trenera żeńskiej kadry, z którą niedawno przestał pracować Jacek Nawrocki, budzi dość wyraźny sprzeciw środowiska. Bardzo wyraźnie przeciwko niej wypowiedziała się Małgorzata Glinka, a w ślad za nią idą również inni. Głównym argumentem przeciwników Belga jest fakt, że nie pracował nigdy z kobietami, a "Biało-Czerwone" zasługują na fachowca z doświadczeniem, bardzo ważnym w tej materii.Przeciwnikiem pracy Belga z kadrą kobiet jest również komentator Polsatu Sport i były siatkarz Maciej Jarosz, który w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" bardzo mocno zaakcentował swój sprzeciw wobec tej kandydatury. - Mamy naprawdę fajne dziewczyny, które potrzebują fachowca. A Heynen? Przypominam, nie odbierając mu zasług, że nie zrealizował jednak podstawowego celu, jakim był medal olimpijski. I teraz co? W nagrodę ma być zesłany do pracy z kobietami? Przestańmy traktować żeńską siatkówkę jak miejsce zsyłki dla szkoleniowców, którym się nie udało w męskiej, albo tych, którzy szukają nowych wyzwań - stwierdził Jarosz.Po odejściu Nawrockiego kadra kobiet została bez trenera. Za rok odbywają się mistrzostwa świata, których Polska jest współorganizatorem, dlatego też decyzja o nowym szkoleniowcu powinna być podjęta jak najszybciej. Sprzeciw wobec Heynena jest spory, dlatego jego kandydatura jest raczej pod dużym znakiem zapytania. Z drugiej strony trudno odmówić mu osiągnięć i warsztatu i wcale nie jest powiedziane, że akurat z żeńską kadrą nie osiągnie sukcesów.KK