W półfinałach rzeszowianie przegrali z Cucine Lube 1:3, a Fakieł w takim samym stosunku uległ Trentino. Asseco Resovia od początku próbowała narzucić swój styl gry i to się udało. Rosjanie mieli kłopoty, żeby zatrzymać rozpędzonych Damiana Schulza i spółkę. Pierwszy set padł łupem podopiecznych Gheorghe'a Cretu 25:19.W drugim role się odwróciły. Wyrównana walka trwała do stanu 10:10. Potem sześć punktów w jednym ustawieniu zdobyli rywale. To był kluczowy moment tej odsłony. Rosjanie szansy nie wypuścili z rąk i wygrali pewnie 25:20.Dużo emocji dostarczył trzeci set, w którym dwa, trzy punkty przewagi wypracował Fakieł. Siatkarze ze stolicy Podkarpacia "gonili" wynik i w końcówce po asie serwisowym Thibault Rossard doprowadzili do stanu 23:24. Ostatnie słowo w tej partii należało jednak do Rosjan. Seta zakończył atakiem po przekątnej Wołkow (25:23).Rzeszowianie nie zamierzali się poddać. Na początku czwartego seta to oni dyktowali warunki na boisku. Bardzo dobry fragment Asseco Resovia zanotowała, kiedy w polu zagrywki stanął David Smith. Polska drużyna zdobyła cztery punkty z rzędu - od 7:8 do 11:8. Fakieł odrobił straty dzięki potężnej zagrywce Artura Udrysa (12:12). Serię rywali przerwał Jakub Jarosz. Potem Asseco Resovia miała kłopoty przy zagrywce Jegora Kliuki. Na dodatek, Rosjanie ustawili szczelny blok, który zatrzymał Jarosza i Rossarda. Fakieł "odskoczył" na dwa punkty 19:17 i wtedy o przerwę poprosił Cretu. Po powrocie na boisko błąd popełnił Rossard. Przeciwnicy mieli szansę, żeby powiększyć przewagę do czterech "oczek", ale na szczęście w kontrze pomylił się Wołkow. To dało nadzieję rzeszowianom, że jeszcze nie wszystko jest stracone. Zwłaszcza, że dobrze zafunkcjonował blok, który zatrzymał Udrysa. Asseco Resovii "pomógł" rozgrywający Fakieła Igor Kołodinskij, któremu piłka przeleciała między dłońmi (21:21). Ważny punkt znakomitą zagrywką zdobył Rossard (23:22), ale wyrównał Wołkow (23:23). W następnej akcji pomylił się z lewego skrzydła Mateusz Mika, co wykazał challenge. O wideoweryfikację poprosił Cretu, który liczył na to, że Rosjanie dotknęli siatkę. Błędu jednak nie było i to Fakieł miał meczbola. Kropkę nad "i" postawił Wołkow, który zablokował Mikę. Brązowy medal zdobył zatem Fakieł. Asseco Resovii należą się brawa za występ w KMŚ, bo chyba mało kto spodziewał się, że mogą dojść tak daleko po tym, co prezentują w PlusLidze. Zarówno Resovia, jak i Fakieł debiutowały w imprezie tej rangi, a udział zyskały dzięki przyznanej przez organizatorów tzw. dzikiej karcie. KMŚ odbywają się od 1989 roku, ale z przerwą w latach 1993-2008. Polskie drużyny czterokrotnie stanęły na podium. PGE Skra Bełchatów w latach 2009-10 sięgnęła po wicemistrzostwo, a sześć lat temu zdobyła brąz. Srebrny medal w 2011 roku wywalczył zaś Jastrzębski Węgiel. Asseco Resovia - Fakieł Nowy Urengoj 1:3 (25:19, 20:25, 23:25, 23:25) Asseco Resovia: Kawika Shoji, Damian Schulz, Thibault Rossard, Mateusz Mika, Marcin Możdżonek, David Smith, Luke Perry (libero) oraz Jakub JaroszFakieł: Andriej Ananiew, Igor Kołodinskij, Artur Udrys, Iwan Jakowlew, Dmitrij Wołkow, Jegor Kliuka, Erik Shoji (libero) oraz Denis Bogdan, Jewgienij Rukawisznikow, Dmitrij Kolenkowskij