Siatkarze brazylijskiej Sady Cruzeiro udział w KMŚ rozpoczęli od porażki w Rzeszowie z Asseco Resovią 2:3. Włosi z Trentino Volley gładko ograli Persów z Khatam Ardakan (3:0) i w środę mogli sobie zapewnić awans do półfinału rozgrywek. Mogli, ale musieli ograć Brazylijczyków, którym przyszło już w drugim meczu mistrzostw walczyć o życie. Stąd wielka energia i mobilizacja w szeregach Sady, świetna gra od początku spotkania, zwłaszcza duetu Evandro Guerra - Taylor Sander. Sada zdominowała rywali zagrywką, świetnie rozgrywał akcje Fernando Kreling i wielkie Trentino zostało w partii otwarcia znokautowane do 17. Dobra gra w ataku Aarona Russella to było zbyt mało na mistrzów Brazylii. Włoska potęga szybko musiała się zbierać i ruszać do walki, bo groził jej nokaut w arcyważnym meczu. Drugą partię znów lepiej rozpoczęli siatkarze Sady, Evandro trafiał w ataku i na zagrywce, a przewaga jego ekipy wydawała się bezpieczna (7:4, 16:12). I nagle Włosi się przebudzili, Aaron Russell poderwał zespół do walki, a w sukurs poszedł mu Uros Kovacević. Serb został jednak dwa razy zablokowany, wydawało się, że jest po walce (21:17), jednak Trentino się podniosło. Isac Santos posłał atak na środku w aut, po chwili asa zaserwował Davide Candellaro (24:24), a kolejne udane ataki Russella sprawiły, że szala wygranej przechyliła się na stronę Włochów. Partię zamknął zagrywką rezerwowy Gabriele Nelli (28:26), siatkarze z Trydentu wrócili z dalekiej podróży. Wygrana dodała energii ekipie Trentino, a nieco przygasiła siatkarzy z Belo Horizonte. Brazylijczycy starali się mocnym serwisem odrzucić rywali od siatki, ale ci odpowiadali pięknym za nadobne i prowadzili (7:4, 15:12). Sada niemal przez całego seta musiała odrabiać straty, w ataku Maarten van Garderen i Gabrielle Nelli dali włoskiej ekipie niezbędne punkty, a klasą dla siebie był Russell. Przebudził się też Srecko Lisinac, więc prowadzenie w końcówce 21:18 nie mogło dziwić. Zwłaszcza że siatkarze Sady ryzykowali w polu zagrywki i sporo piłek psuli (21:24). Jeszcze serwis popsuł Lisinac, za co dostał burę od trenera, bo po chwili asa zaserwował Evandro. Zrobiło się nerwowo (23:24), ale w końcu Russell na lewej flance zamknął seta (25:23). Sada znalazła się pod ścianą, porażka w secie czwartym oznaczać mogła pożegnanie z KMŚ. Zrazu walka była bardzo wyrównana (7:7), ale Evandro dostał "czapę" od Giannellego i Trentino zbudowało niewielką przewagę (9:7). Włosi szli po swoje, a Brazylijczycy znów byli pod kreską, znów ścigali i znów musieli liczyć na ataki Evandro Guerry na prawej flance. Ten trafiał jak najęty, ale Włosi i tak mieli zapas punktów (15:13). W końcówce partii włoska potęga miała już rywali z Ameryki Południowej na widelcu (22:20), ale przegrała trzy akcje z rzędu i znalazła się w opałach (23:24). Evandro na skrzydle był nie do zatrzymania, dobrze spisywał się na siatce Taylor Sander, a Sada miała piłki setowe (25:24). Wszystko zmieniło się po asie serwisowym Kovacevicia (26:25), a chwilę później blok Trento znalazł sposób na Evandro i zakończył pojedynek (27:25). Dzięki drugiej wygranej w grupie B Trentino Volley jest liderem i ma awans do półfinału KMŚ. Blisko promocji jest Asseco Resovia Rzeszów, jeśli w środę ogra irański Khatam Ardakan, jako druga ekipa z grupy zapewni sobie promocję i grę o medale. Początek starcia o godzinie 20:45. Sada Cruzeiro - Trentino Volley 1:3 (25:17, 26:28, 23:25, 25:27)Sędziowali: Wojciech Maroszek (Polska), Denny Cespedes (Dominikana)Widzów: ok. 2000