Podopieczni Nikoli Grbicia oraz ich koleżanki po fachu od początku Ligi Narodów dają kibicom ogromne powody do radości. Nasze obie kadry zachwycają skuteczną grą i plasują się w ścisłej czołówce zmagań. Po dwóch turniejach panie nie przegrały choćby jednego spotkania, a przecież mają już za sobą starcia z utytułowanymi rywalkami. Panowie zaś zaliczyli wpadkę tylko w meczu ze Słowenią, która im wybitnie nie leży. Na formę siatkarzy nie wpłynęła nawet długa podróż do Japonii. Polacy w Fukuoce zameldowali się po ponad 24 godzinach od wylotu z kraju. Na boisku tego po nich zupełnie nie widać. Tegoroczna Liga Narodów ważna jest nie tylko ze względu na to, że można przetestować zawodników przed najważniejszym sportowym wydarzeniem czterolecia. W każdym spotkaniu ekipy zbierają cenne punkty do rankingu FIVB. Niektóre kadry dzięki niemu mogą uzyskać bilet na igrzyska. Obie reprezentacje z kraju nad Wisłą mają już przepustki za sprawą turniejów kwalifikacyjnych, ale "oczka" do zestawienia też są im przydatne. Chodzi o jak najlepsze rozstawienie. Ich skrupulatne zbieranie zakończy się po fazie zasadniczej Ligi Narodów. Nasze reprezentacje jeszcze w czerwcu poznają rywali na igrzyskach Także bezpośrednio po niej odbędzie się oficjalne losowanie grup na igrzyska. Znana jest data tego ważnego wydarzenia dla każdego uczestnika zmagań w Paryżu. Informację uzyskała Sara Kalisz z TVP Sport. W przypadku kobiet karty zostaną odkryte 19 czerwca w Bangkoku o 18:00 czasu lokalnego. Dokładnie o tej samej porze, tylko że tydzień później, przeciwników poznają podopieczni Nikoli Grbicia. Ceremonię zaplanowano w Łodzi, a więc w mieście, w którym poznamy triumfatora Ligi Narodów 2024. Polscy siatkarze walczą w Japonii o kolejne punkty Selekcjonerzy obu naszych reprezentacji pewnie o tym jeszcze za bardzo nie myślą. Zwłaszcza Nikola Grbić jest obecnie zajęty, bo wraz z zawodnikami przebywa w Japonii. W piątek Bartosz Kurek i spółka zmierzą się z osłabionymi gospodarzami. Co prawda w szeregach miejscowej drużyny zabraknie gwiazd, ale nadrobią to wszystko fanatyczni kibice na trybunach.