Sir Susa Vim Perugia i Cucine Lube Civitanova spotkały się po raz drugi w cztery dni. Poprzednie spotkanie miało dramatyczny przebieg - po dwóch przegranych setach Perugia odrobiła straty i wygrała w tie-breaku, zdobywając Superpuchar Włoch. Tym razem do rozstrzygnięcia spotkania również potrzebny był tie-break. Lepiej tym razem rozpoczął zespół, w którym ważnymi ogniwami są reprezentanci Polski. Perugia wygrała pierwszą partię 25:20, od początku skuteczny był Tunezyjczyk z polskim obywatelstwem, czyli Wassim Ben Tara. Były atakujący PSG Stali Nysa wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie zespołu i odpłaca się za zaufanie trenerowi Angelo Lorenzettiemu dobrą dyspozycją w ataku. Przełamanie faworytów w PlusLidze. I wielki powrót, który ucieszy Grbicia Kamil Semeniuk znów w podstawowym składzie Perugii Tym razem w pierwszej szóstce Perugii znalazł się tylko jeden reprezentant Polski. Był nim Kamil Semeniuk. Przyjmujący, który latem był głównie rezerwowym w reprezentacji Polski, pod okiem selekcjonera Nikoli Grbicia odbudował formę i na początku sezonu jest w bardzo dobrej dyspozycji. W niedzielę również był pewnym punktem zespołu. Mimo to siatkarze z Perugii w drugim secie nie dali rady gospodarzom. Pierwsze skrzypce w drużynie Lube grał w ataku Adis Lagumdzija, reprezentant Turcji. Druga partia miała niezwykle emocjonujący przebieg. Obie drużyny długo rywalizowały na przewagi, aż Lube wygrało 35:33. W trzecim secie rozpędzeni gospodarze prezentowali się już wyraźnie lepiej od zdobywców superpucharu. Tym razem wygrali 25:21. W czwartym secie sytuacja zupełnie się jednak odwróciła. To siatkarze Lube popełniali dużo więcej błędów, po drugiej stronie punkt za punktem zdobywał Ben Tara. Perugia nie zostawiła rywalom wątpliwości, kto był lepszy, wygrywając aż 25:16. Gospodarze kończyli partię w przemeblowanym składzie, bez Luciano De Cecco, Iwana Zajcewa czy Lagumdziji. Perugia przegrywa w tie-breaku. Wilfredo Leona brak Na tie-break trener Lube Gianlorenzo Blengini wrócił do wyjściowej szóstki. Początek partii należał do Perugii, która odskoczyła dzięki dwóm efektownym blokom. Lube objęło przewagę, gdy problemy na lewym skrzydle zaczął mieć Semeniuk. Kiedy polski siatkarz zagrał "kiwkę" w aut, gospodarze prowadzili 7:6. Przyjmujący miał w piątej partii problemy w ataku, a Lube odskoczyło na dwa punkty. W ważnym momencie Semeniuk skończył jednak kontratak i doprowadził do remisu 13:13. Zagrywkami drużynie pomógł Ben Tara i to Perugia miała piłki meczowe. Po długiej grze na przewagi Perugia przegrałą jednak 20:22. W dwóch ostatnich akcjach zawiódł Ben Tara - najpierw huknął w aut, po chwili nadział się na blok rywali. Semeniuk wypadł dobrze - był drugą "strzelbą" drużyny z Perugii po Ben Tarze. Zdobył 21 punktów, kończąc 51 procent ataków. Przede wszystkim przez zdecydowaną większość meczu grał bardzo równo. A gdy już zdarzyły się mu słabsze momenty - jak w tie-breaku - potrafił szybko wrócić do skutecznej gry. Dobrze spisał się również w polu zagrywki, notując asa serwisowego. Dodał też punkt blokiem. Do tego zanotował aż 76 procent tzw. pozytywnego przyjęcia. Tym razem na boisku ani na chwilę nie zagościł Wilfredo Leon. Siatkarz reprezentacji Polski pomagał drużynie w walce o superpuchar, ale widać było, że nie jest w pełni formy fizycznej. Lorenzetti zdradził, że przyjmujący ma problemy z kolanem. Tym razem trener nie zdecydował się na ryzykowanie zdrowiem kapitana i Leon nie pojawił się na boisku ani na chwilę. Jego miejsce w szóstce zajął Ukrainie Ołeh Płotnicki. Niedyspozycja Leona może niepokoić - na początku sezonu ligowego problemy ze zdrowiem ma bowiem kilku reprezentantów Polski. Ostatniego meczu o AL-KO Superpuchar Polski nie dokończyli Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek i Norbert Huber. Polski klub idzie w górę. Trener rywali wściekły, ostra reakcja