Indykpol AZS Olsztyn przyjechał do Nysy osłabiony. Największym brakiem była nieobecność Moritza Karlitzka, podstawowego przyjmującego drużyny. Zabrakło go z powodów zdrowotnych, podobnie jak innego przyjmującego Mateusza Janikowskiego. W tej sytuacji do szóstki zespołu wskoczył Argentyńczyk Manuel Armoa. I to właśnie w niego od początku zagrywali siatkarze PSG Stali. Po zmianie trenera i objęciu drużyny przez Francesco Petrellę w jej grze coś drgnęło, ale ostatnie dwa spotkania były nieudane. Wyraźna była zwłaszcza porażka sprzed tygodnia ze Steam Hemarpol Norwidem Częstochowa. Tym razem Włoch posłał na boisko szóstkę bez Michała Gierżota - trener szukał przede wszystkim dokładnego przyjęcia, które nie jest największym atutem kadrowicza Nikoli Grbicia. Zagrywki Nicolasa Szerszenia i tak sprawiły jednak gospodarzom problemy, olsztynianie objęli prowadzenie 12:9. PSG Stal nieco zmniejszyła straty po asie serwisowym Dawida Dulskiego. Atakujący nyskiej drużyny miał jednak problemy w ofensywie, skończył tylko trzy z dziesięciu ataków, i zmienił go Remigiusz Kapica. Gospodarze trafili jednak przede wszystkim na bardzo solidnie grający Indykpol AZS. W całym secie goście popełnili tylko trzy błędy, po sześć punktów zdobyli Szerszeń i Jan Hadrava, co dało im zwycięstwo 25:21. Zmiana na szczycie PlusLigi. Dramat rewelacji rozgrywek, trener mistrzów się zapomniał PlusLiga. Indykpol AZS Olsztyn w natarciu, potem trwoni przewagę Zespół z Olsztyna zapomniał o fatalnym początku sezonu i walczy o miejsce w strefie play-off. Przed przyjazdem do Nysy wygrał dwa spotkania, a ma jeszcze w zapasie zaległy mecz z ZAKS-ą Kędzierzyn-Koźle. Depcze więc po piętach PGE GiEK Skrze Bełchatów i Asseco Resovii. Na drugą partię w zespole z Nysy pozostał Kapica. 24-letni siatkarz poprawił grę drużyny w ofensywie, ale po kilku minutach ponownie przewagę zaczęli budować olsztynianie. Świetnie na środku atakował Dawid Siwczyk, który wskoczył do składu parę tygodni wcześniej przy problemach innych środkowych. W drugim secie skończył wszystkie cztery ataki. W przyjęciu dobrze trzymał się nadal ostrzeliwany Armoa, dwa punkty blokiem dołożył Szymon Jakubiszak. Problemem Indykpolu AZS był brak skuteczności Hadravy, w którym nie skończył ani jednego z pięciu ataków. Tyle że gospodarze popełniali sporo błędów, zepsuli siedem zagrywek. Rywali nie dogonili, przegrali wyraźnie - 20:25. Hadrava również trzeciego seta rozpoczął źle, bo od błędu w ataku. Wynik oscylował wokół remisu, ale z czasem gospodarze zaczęli budować przewagę. W końcu zaczęło szwankować przyjęcie Armoi, po kontrataku, który wykończył Zouheir El Graoui, prowadzili 12:9. Trener gości Marcin Mierzejewski poprosił o przerwę. To jednak niewiele zmieniło. Siatkarze PSG Stali poprawili zagrywkę i powiększyli przewagę do sześciu punktów. Ich główną siłą w ataku był marokański przyjmujący, a goście nie potrafili się już podnieść. Drużyna z Nysy wygrała 25:19 i przedłużyła spotkanie. Wydawało się, że na początku czwartego seta goście wrócili na dobre tory. Poprawili grę w ataku, a po błędzie Kapicy prowadzili 10:7. Tyle że później seria punktów przyniosła PSG Stali nie tylko wyrównanie, ale nawet i minimalne prowadzenie. Z czasem, po błędzie Szerszenia, gospodarze wygrywali wyżej, bo już 21:18. Takiej zaliczki nie wypuścili już z rąk i doprowadzili do tie-breaka. Wynik 25:22 przypieczętował atakiem ze środka Nicolas Zerba. Wieści w sprawie polskiego siatkarza. Jest diagnoza po przykrym urazie Tie-break w Nysie. PSG Stal dopadła Indykpol AZS Olsztyn Początek tie-breaka był lepszy dla gospodarzy. Dwupunktową zaliczkę dał im kontratak, który wykończył Kapica. To był najważniejszy ofensywny zawodnik gospodarzy - po drugiej stronie w cień odsunięty został Hadrava, najwięcej piłek otrzymywał Armoa. Przy zmianie stron PSG Stal utrzymała dwa punkty przewagi, a tuż po niej jeszcze minimalnie ją powiększyła. Kiedy goście mieli szansę w kontrataku, Armoa nadział się na blok. Im bliżej było końca, tym przewaga gospodarzy jednak była mniejsza. Prowadzili już tylko 13:12, kiedy przy linii bocznej po stronie rywali wybuchła awantura z udziałem jednego z członków sztabu szkoleniowego olsztynian. Ostatecznie sytuacja się uspokoiła, a po chwili drużyna z Nysy zdobyła dwa punkty i przypieczętowała zaskakującą wygraną.