Poniedziałkowe spotkanie zostało przełożone o jeden dzień, a jego organizację przejęli katowiczanie - to był ukłon w stronę zespołu z Nysy. Członkowie klubu mocno zaangażowali się bowiem w obronę miasta przed zalaniem. Kiedy do Nysy, którą nawiedziła katastrofalna powódź, zbliżała się druga fala, działacze PSG Stali z trenerem Danielem Plińskim na czele rzucili się na pomoc w umacnianiu wałów. Walka się powiodła, woda nie wdarła się przez wał do miasta. Ale członkowie klubu i tak ucierpieli. Najbardziej najmłodszy w drużynie Jakub Olejniczak - dom rodzinny 17-latka został doszczętnie zniszczony. Trwa zbiórka, która ma pomóc jego rodzinie. Osobom poszkodowanym przez powódź pomagają również katowiczanie. GKS zadeklarował, że przekaże na pomoc powodzianom dochód z poniedziałkowego spotkania. Mimo że sytuacja w mieście została opanowana, można było się spodziewać, że PSG Stal nie będzie w najwyższej formie. Z powodu powodzi zespół miał kilkudniową przerwę w treningach, w jego hali powstało centrum pomocy. Na placu przed halą wojsko rozłożyło szpital polowy. A dwa pierwsze mecze drużyny w PlusLidze przełożono. I choć ekipa z Nysy dopiero inaugurowała sezon, a katowiczanie zdążyli rozegrać już dwa spotkania, to goście rozpoczęli spotkanie lepiej. I to mimo że trener nie miał do dyspozycji jednego z przyjmujących - Zouheir El Graoui dostał wolne z okazji narodzin dziecka. Od pierwszych piłek problemy w ataku miał natomiast Damian Domagała z GKS-u i siatkarze z Nysy szybko odskoczyli na cztery punkty. Tej przewagi nie oddali przez całą partię, co więcej - z czasem ją powiększyli. Dwa punkty blokiem zdobył debiutujący w PlusLidze rozgrywający Kellian Paes, kapitalnie w polu zagrywki spisał się atakujący Dawid Dulski. Zupełnie rozbici w końcówce katowiczanie przegrali 17:25. PlusLiga. PSG Stal Nysa wygrywa bez straty seta. GKS Katowice znów bez szans W drugim secie gospodarze prezentowali się znacznie lepiej. Partia była wyrównana, od początku na boisku zameldował się rezerwowy atakujący GKS-u Bartosz Gomułka. I to jego zespół odskoczył na trzy punkty. Siatkarze z Nysy odrobili straty przy zagrywkach Michała Gierżota, ale wprowadzony na zagrywkę po stronie gospodarzy Krzysztof Gibek odpowiedział asem serwisowym i było 22:20. Katowiczanie zawiedli jednak w przyjęciu i stracili prowadzenie - wygraną 25:23 gościom zapewnił Dulski. Siatkarze GKS-u walczyli o pierwszego wygranego seta w sezonie. Na inaugurację PlusLigi przegrali 0:3 z Nowak-Mosty MKS-em Będzin, potem nie zdołali urwać seta PGE Projektowi Warszawa. Taki początek to problem tym większy, że w tym sezonie z ligi spadają aż trzy zespoły. Nie ma więc zbyt wiele miejsca na błędy, seria porażek może sprawić, że zespół na dobre osiądzie na dnie tabeli. W trzeciej partii poniedziałkowego starcia GKS też wpadł jednak w kłopoty. Goście świetnie spisywali się w bloku, problemy miał zaś Gomułka - i PSG Stal prowadziła już 12:7. Trener katowiczan Grzegorz Słaby szukał zmian, na boisko wrócił Domagała. Tyle że gospodarze popełniali kolejne błędy, a przewaga rywali się nie zmniejszała. To była zupełna dominacja drużyny z Nysy, skończyło się jej wygraną 25:17. Nagrodę dla MVP spotkania otrzymał Paes. Selekcjoner Słoweńców znów chce podbić PlusLigę. Początek ma bezbłędny Polski siatkarz w świetnej formie. Znów poprowadził zespół do zwycięstwa