Premierowa partia miała bardzo wyrównany przebieg, a prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Lepiej rozpoczęły Serbki (5:2), ale gra szybko się wyrównała. Gdy Miriam Sylla popisała się dwoma asami serwisowymi po taśmie, było 15:16. Końcówka należała jednak do gospodyń. Po ataku blok-aut Tijany Boszković miały piłkę setową przy stanie 24:22. Rywalki doprowadziły do gry na przewagi, jednak po atakach Mileny Raszić i Bosković wygrały ją Serbki (26:24).Drugą odsłonę lepiej rozpoczęły Włoszki (0:3), ale gra szybko się wyrównała. Obie ekipy walczyły punkt za punkt i znów wszystko rozstrzygnęło się w końcówce. Po autowym ataku rywalek Serbki prowadziły 22:20 i... stanęły w miejscu. W ostatnich akcjach popełniły kosztowne błędy - w aut zaatakowała Boszković, później Katarina Lazović, a w ostatniej akcji znów Boszković i gospodynie przegrały 22:25.Podrażnione Serbki udanie rozpoczęły trzeciego seta (8:4, 10:6). Włoszki goniły wynik i dopięły swego - po skutecznym bloku wyrównały na 12:12. Później przejęły inicjatywę (14:18), wykorzystując również błędy rywalek. W końcówce seta oglądaliśmy grę "do jednej bramki". Koncert Włoszek zwieńczyły ataki Eleny Pietrini i Miriam Sylli (19:25). Włoszki wyczuły, że mają szansę na zdetronizowanie Serbii i w efektownym stylu rozpoczęły kolejnego seta, którego wygrała. Czytaj więcej na Polsatsport.pl