Kiedy siatkarze Sir Sivoma Monini Perugia wbiegali na boisko w czasie oficjalnej prezentacji przed półfinałem Ligi Mistrzów w łódzkiej Atlas Arenie, to Kamil Semeniuk zebrał największe owacje. Oklaskiwała go spora grupa kibiców z Włoch, ale przede wszystkim polscy fani. Tyle że to był ostatni moment, w którym polski przyjmujący mógł jakoś zaznaczyć się w hali. Całe spotkanie przestał wśród rezerwowych. Miejsce na przyjęciu Perugii zajęli Ołeh Płotnicki i Yuki Ishikawa. Po spotkaniu okazało się, że za tą decyzję trenera Angelo Lorenzettiego stał uraz polskiego wicemistrza olimpijskiego. Kamil Semeniuk w rezerwie, znamy przyczynę. Siatkarz walczy z czasem Bez Semeniuka Perugia poradziła sobie z Halkbankiem Ankara i ograła rywali 3:0, choć w każdym z setów rywale byli blisko sprawienia niespodzianki. W końcówce spotkania boisko z urazem musiał zresztą opuścić jeszcze Ishikawa, choć po spotkaniu zapewniał, że to nic poważnego. Niemniej nieobecność Semeniuka zmniejsza pole manewru Lorenzettiego. Trwają jednak starania, by polski przyjmujący mógł w jakimś stopniu pomóc drużynie. Jak zapewnia sam siatkarz, rehabilitacja idzie dobrze i Semeniuk marzy o grze w finale. "Dzisiaj byłem do dyspozycji w przyjęciu. Zacząłem delikatnie podskakiwać, ale wszystko jest uzgadniane ze sztabem medycznym, by się nie forsować. Teoretycznie potrzebuję dwóch tygodni na powrót do gry, jesteśmy więc w połowie drogi. Ale wszystko idzie bardzo dobrze, jest pod kontrolą. Mam nadzieję, że w niedzielę będę mógł bardziej pomóc drużynie" - opisuje Semeniuk. Polski siatkarz precyzuje, że jest już w stanie trenować zagrywkę, ale dopiero przed nim powrót do blokowania i atakowania. Ostatnie dni spędził jednak przede wszystkim pod okiem fizjoterapeutów. "Mam nadzieję, że w niedzielę będę w większym procencie gotowy do gry. Z kwadratu dla rezerwowych tragicznie ogląda się mecz. Zwłaszcza, że gramy w Polsce, w Łodzi. Ale losy potoczyły się tak, jak potoczyły. Dwa nerwowe sety z naszej strony, trochę graliśmy jak na zaciągniętym ręcznym. W trzecim może poczuliśmy większy luz i mogliśmy pokazać to, co potrafimy" - podkreśla polski przyjmujący. Perugia w niedzielnym finale zagra z drużyną z Polski. Jej rywala wyłoni sobotni półfinał, w którym JSW Jastrzębski Węgiel zmierzy się z Aluron CMC Wartą Zawiercie. Początek meczu o godz. 14.45. Przegrana drużyna zagra w niedzielę o brąz z Halkbankiem. Z Atlas Areny w Łodzi Damian Gołąb