- Z marnej chemii w zespole - powiedział na łamach "Super Expressu" jeden z filarów zespołu Łukasz Kadziewicz. - Nie ma żadnych kłótni. Zdarza się, że padnie mocniejsze słowo, ale nikt z tego nie robi problemu. Faktem jest, że wpadliśmy w psychiczny dołek - dodał srebrny medalista mistrzostw świata. - Jak gra nie idzie, ludzie tracą do siebie zaufanie, nerwy są na wierzchu. Ale do tej pory przegraliśmy tylko Puchar CEV. Liga i Puchar Polski nadal są w naszym zasięgu. Proszę mi wierzyć, w drużynie naprawdę nikt nie odpuszcza - wyznał Kadziewicz. - Nie po to wykupiono mnie z Rosji i sprowadzono do Jastrzębia, żebym grał gdzieś w środku tabeli. To nie jest drużyna na 5. miejsce, tylko na mistrzostwo Polski. Byłoby mi wstyd, gdybyśmy w tym roku tego tytułu nie zdobyli. Bo jeśli nie teraz, to pewnie już długo nie - dodał środkowy bloku. - Według mnie za dużo było teoretyzowania, a za mało uczciwej ciężkiej roboty. Już w rundzie zasadniczej PLS pewnie można jeszcze sporo odrobić, choć pewnie nie wszystko. Ale już w play-off. Nie mamy kompleksów wobec żadnej drużyny w Polsce - zakończył Kadziewicz.