Dla Bułgarów, którzy w rankingu FIVB zajmują odległe, bo 20. miejsce, turniej kwalifikacyjny w Xi'an był prawdopodobnie ostatnią szansą na wywalczenie awansu na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Paryżu. Podopieczni Płamena Konstantinowa nie mogą bowiem liczyć na uzyskanie przepustki z racji pozycji w światowym zestawieniu, ponieważ przed nimi wciąż plasuje się szereg drużyn, które o ten awans się ubiegają. Bułgarzy, którzy od lat zmagają się z potężnym kryzysem, szansy nie wykorzystali. W Chinach wygrali cztery spotkania: z Chinami, Holandią, Meksykiem oraz Belgią, ale musieli uznać wyższość Argentyńczyków, Kanadyjczyków oraz Polaków, którzy ograli ich w trzech setach. Ostatecznie zajęli dopiero piąte miejsce w grupie C i nie zdołali uzyskać biletów do Paryża. Te wywalczyli "Biało-Czerwoni" i Kanadyjczycy. Nikola Grbić wyznaje ws. polskiej kadry. To będzie wielki problem Bułgarom nie był w stanie pomóc nawet dobrze dysponowany Cwetan Sokołow, który wywalczył w sumie 108 punktów, czyli więcej niż chociażby najskuteczniejszy w polskiej ekipie Łukasz Kaczmarek (80 "oczek"). I chociaż Sokołow ma niespełna 34 lata i wciąż gra na wysokim poziomie, podjął dość zaskakującą decyzję o zakończeniu kariery reprezentacyjnej. Atakujący poinformował o tym po powrocie z Xi'an. "To był mój ostatni turniej z reprezentacją narodową" - przekazał na lotnisku w Sofii. Cwetan Sokołow żegna się z reprezentacją Bułgarii. "Zawsze chcę dawać z siebie 100 proc." Ze słów Sokołowa wynika, że decyzja o rozbracie z kadrą nie jest spontanicznym ruchem. Siatkarz myślał o tym od kilku sezonów. "Zawsze chcę dawać z siebie 100 proc., grając dla drużyny, ale moje ciało nie jest już w stanie wytrzymać takiego obciążenia. Wszyscy staraliśmy się zakwalifikować do igrzysk olimpijskich. Niestety, niewiele nam brakowało do osiągnięcia tego celu. Każdy chce pojechać na igrzyska olimpijskie, a to marzenie jest ostatnią rzeczą, która umiera" - podkreślił. Sokołow w reprezentacji Bułgarii występował od 2007 roku. Jego największym sukcesem jest wywalczenie brązowego medalu mistrzostw Europy w 2009 roku, kiedy to złoto zdobyli Polacy, ogrywając wcześniej w półfinale właśnie Bułgarów. Kapitan Polaków ma dość. To była przesada. "Mam nadzieję, że to się już nie zdarzy" Atakujący, który w grudniu skończy 34 lata, może pochwalić się też bogatą karierą klubową. Trzykrotnie wygrywał Ligę Mistrzów, sięgał także po mistrzostwo Włoch (z Itas Trentino oraz Cucine Lube Civitanova), a razem z Halkbank Ankara zdobywał mistrzostwo Turcji oraz krajowe puchary. Sukcesy święcił również z Zenitem Kazan i Dinamo Moskwa, którego barwy reprezentuje do dzisiaj.