Po niespodziewanej wygranej 3:0 we Włoszech mistrzowie Polski potrzebowali do awansu tylko dwóch wygranych setów. Choć mecz nie układał się im najlepiej, od czwartej partii to oni dominowali na boisku. Jastrzębski Węgiel po raz trzeci w historii zagra w czołowej czwórce Ligi Mistrzów. Obie drużyny rozpoczęły spotkanie od mocnych ciosów. Po polskiej stronie ręki nie wstrzymywali Jan Hadrava i Tomasz Fornal, po włoskiej przede wszystkim Robertlandy Simon. Po kilku minutach wyrównanej walki to właśnie mocne serwisy kubańskiego środkowego na tyle utrudniły grę gospodarzy, że Lube objęło prowadzenie 15:11. Lepiej zaczął funkcjonować blok gości, który znalazł sposób na Hadravę. Ale gospodarze jeszcze wrócili do gry przy zagrywce Czecha, zmniejszając straty do zaledwie punktu. Później obronili trzy piłki setowe, ale ostatecznie przegrali 24:26. Lube wygrywa drugiego seta. Marlon Yant z nietypowym urazem Włoski zespół w podobnej sytuacji był już w poprzednim sezonie. Wówczas w pierwszym ćwierćfinale przegrał u siebie z ZAKS-ą i potrzebował wygranej na wyjeździe. W Polsce zwyciężył 3:0, ale o awansie ZAKS-y przesądził tzw. złoty set. W kędzierzyńskiej drużynie występował wtedy m.in. Benjamin Toniutti, dziś rozgrywający Jastrzębskiego Węgla. Na początku drugiego seta Francuz próbował zaskoczyć rywali, kilka razy wystawiając piłkę do środkowego Jakuba Macyry. Efekty były różne, ale żadna z drużyn znów długo nie potrafiła odskoczyć rywalom. Boisko z urazem musiał opuścić Marlon Yant, przyjmujący gości - gdy jego mocny atak zablokował Hadrava, piłka trafiła w twarz Kubańczyka i rozbiła mu nos. Gości nie wybiło to jednak z rytmu. Przed końcówką meczu w końcu objęli prowadzenie 18:15. Jastrzębianie mieli jeszcze szansę na wyrównanie, ale zmarnował ją Trevor Clevenot i to przyjezdni wygrali kolejną partię. CZYTAJ TAKŻE: Niespodzianka w ligowym klasyku. Lider PlusLigi pokonany Jastrzębski Węgiel złapał wiatr w żagle. Koncert Tomasza Fornala Drużyna Lube do niedawna zmagała się z kilkoma kontuzjami. Do Polski przyjechała jednak w pełnym składzie - gotów do pomocy był nawet Osmany Juantorena. W ekipie mistrzów Polski zabrakło kontuzjowanego Jurija Gladyra, którego po raz kolejny zastępował Macyra. W trzeciej partii jastrzębianie dość szybko wypracowali sobie dwupunktową przewagę, ale nie potrafili jej utrzymać. Wciąż nie najlepiej radził sobie Clevenot, a po drugiej stronie wyraźnie rozpędzał się Iwan Zajcew. Francuza w końcu zastąpił Rafał Szymura. Jastrzębianie opierali grę na Hadravie i po raz kolejny doprowadzili do wyrównanej końcówki. W niej dramaturgia jeszcze wzrosła, ale gospodarze obronili dwie piłki meczowe i po asie serwisowym Fornala wygrali 28:26. Mistrzowie Polski wyraźnie złapali wiatr w żagle. Czwartą partię rozpoczęli w imponującym stylu. Świetnie spisywał się Szymura, w końcu groźniejsza była zagrywka gospodarzy. Gdy zablokowali atak Simone Anzaniego, prowadzili już 10:7. Włosi byli pod ścianą - przegrana w tym secie oznaczała koniec marzeń o półfinale. Ich trener Gianlorenzo Blengini już przy stanie 14:10 dla jastrzębian wykorzystał drugą przerwę na żądanie. Ale mistrzów Polski nie dało się już powstrzymać. Koncertowo grał Fornal. Radził sobie nawet z potrójnym blokiem, do tego zdobył trzy punkty z rzędu zagrywką. Jastrzębianie mieli już siedem punktów przewagi. W końcówce udało im się nawet zablokować Zajcewa. Gospodarze wygrali 25:19 i już po czwartym secie odtańczyli taniec zwycięstwa. Jastrzębski Węgiel postawił kropkę nad "i" Tie-break nie miał już większego znaczenia. Trener Andrea Gardini dał więc szansę rezerwowym. Kilka zmian przeprowadził także Blengini. Lepiej radzili sobie zmiennicy gospodarzy, którzy przy zmianie stron prowadzili 8:6. A potem przewaga jeszcze rosła. Rywalom olbrzymie problemy sprawiały zagrywki Eemiego Tervaporttiego. Ostatecznie mistrzowie Polski przypieczętowali sukces, wygrywając 15:12. W półfinale na Jastrzębski Węgiel czekała już ZAKSA. Kędzierzynianie awansowali bez gry po wykluczeniu z rozgrywek Dynama Moskwa. W drugim meczu o finał zmierzą się dwie ekipy z Włoch: Sir Safety Conad Perugia i Itas Trentino. CZYTAJ TAKŻE: Siatkarskie mistrzostwa świata jednak w Polsce? Jastrzębski Węgiel - Cucine Lube Civitanova 3:2 (24:26, 23:25, 28:26, 25:19, 15:12) Jastrzębski Węgiel: Hadrava, Macyra, Clevenot, Toniutti, Wiśniewski, Fornal - Popiwczak (libero) oraz Boyer, Tervaportti, Szymura, Cedzyński, Biniek (libero), Szwed Cucine Lube: Zajcew, Anzani, Lucarelli, De Cecco, Simon, Yant - Balaso (libero) oraz Kovar, Juantorena, Diamantini, Garcia, Sottile