Przed starciem numer dwa w Lidze Mistrzów trudno było ocenić dyspozycję śląskiej ekipy, ponieważ ich gra od początku sezonu mocno faluje. W ostatnim meczu ligowym przegrała z MKS-em Będzin 2:3, choć prowadzili 2:0. Wyglądało na to, że francuski rywal to drużyna słabsza od będzinian, bo aktualnie w rodzimych rozgrywkach plasuje się na ostatnim miejscu. W jedenastu meczach zgromadziła zaledwie 11 "oczek", ale za to w poprzedniej serii spotkań pokonała 3:2 pogromcę PGE Skry Bełchatów i lidera francuskich rozgrywek, Chaumont VB 52. Przeciwko jastrzębianom Francuzi nie błysnęli formą. Powody były co najmniej dwa. Po pierwsze, do Jastrzębia-Zdroju dojechali ze sporym poślizgiem czasowym i nie zdążyli przeprowadzić na nowym terenie nawet jednego treningu, co widać było szczególnie w premierowej partii, którą przegrali do 10. Mieli kłopoty z przyjęciem, bardzo dobrej nawiasem mówiąc zagrywki gospodarzy, słabo radzili sobie także na siatce. Po drugie, podopieczni Marka Lebedewa zagrali niemal perfekcyjnie pierwszą część spotkania (77 procent efektywności w ataku), dodali do tego także elementy widowiskowe, jak choćby sytuacyjna wystawa Salvadora Olivy do Grzegorza Kosoka na krótką piłkę. Widać było, że dziesięciodniowa przerwa w meczach i spokojny trening mocno im pomogły. W drugim secie nie było tak miażdżącej przewagi, ale toczyła się ona pod całkowitą kontrolą jastrzębian. Początek był wyrównany, lecz gdy w polu serwisowym stanął Oliva i posłał serię ciosów na drugą stronę siatki, "Pomarańczowi" odskoczyli i później spokojnie grali swoje. Po drugiej regulaminowej przerwie trener Lebedew desygnował do gry zmienników, którzy nieco wydłużyli rywalizację, ale przede wszystkim pozwolili rywalom uwierzyć, że mogą jeszcze zaistnieć w tym meczu. I zaistnieli w kolejnej odsłonie, w której już w pierwszej fazie gry dwukrotnie punktowali zagrywką, a po bloku na Macieju Muzaju prowadzili trzema "oczkami" (11:8). Również blokiem odgryzł się Francuzom Wojciech Sobala, a gdy posłał im kąśliwego "flota", straty zostały odrobione. Potem jastrzębianie przyspieszyli, a goście z Tuluzy znów zostali w tyle. Jastrzębski Węgiel - Spacer’s Toulouse VB 3:0 (25:10, 25:21, 25:20) Jastrzębski Węgiel: Lukas Kampa, Maciej Muzaj, Grzegorz Kosok, Jason De Rocco, Wojciech Sobala, Salvador Hidalgo Oliva - Jakub Popiwczak (libero) oraz Dardan Lushtaku, Damian Boruch, Rodrigo Quiroga, Karol Gdowski. Spacer’s: Miguel Angel de Amo, Bruno Temponi Araujo, Ryan Nickifor, Danny Demianienko, Luka Baszicz, Barthelemy Chinenyeze - Jelle Ribbens (libero) oraz Diogenes Zagonel, Nicolas Burel, Dimitri Walgenwitz.