Jastrzębianie kontynuują zwycięską serię. W środę wygrali 17. spotkanie z rzędu. Na ten dorobek składają się mecze w PlusLidze i Pucharze Polski, ale także komplet zwycięstw w Lidze Mistrzów. W sześciu spotkaniach przegrali tylko dwa sety. Rywale nie byli najsilniejsi, ale mistrzowie Polski wypunktowali ich z dużą konsekwencją. Na początku środowego spotkania goście zaskoczyli polski zespół zagrywką. Najpierw szczęście dopisało Lukasowi Maase, dwa asy serwisowe zanotował też Luciano Vicentin. Dzięki temu pierwsze minuty premierowego seta były wyrównane. Jastrzębianie szybko jednak opanowali sytuację - dał o sobie znać m.in. ich blok i objęli prowadzenie 11:6. Skutecznością w ataku błyszczał Jan Hadrava. Atakujący dołożył do tego również punkt blokiem oraz zagrywkę, z którą nie poradził sobie libero gości. W końcówce pierwszego seta na kilka akcji Hadravę zastąpił Arpad Baroti. I to właśnie atak Węgra zakończył partię wygraną przez mistrzów Polski 25:18. Liga Mistrzów siatkarzy. VfB Friedrichshafen zaskakuje Jastrzębski Węgiel Baroti był zmiennikiem Hadravy, bo z gry znów wyłączony jest Stephen Boyer. Francuz, który dopiero w weekend wrócił do gry po ponad dwóch miesiącach przerwy, znów musi pauzować z powodu rozciętej dłoni. Drugiego seta Niemcy ponownie zaczęli od mocnych zagrywek i trzypunktowej przewagi. Kłopoty na przyjęciu miał Rafał Szymura, któremu trener Andrea Gardini dał szansę w tym secie. Przyjmujący pomylił się też w ataku, ale cały zespół był nieco uśpiony łatwym zwycięstwem w pierwszej partii. W efekcie długo prowadzili goście. Jastrzębianie dogonili ich w połowie seta - pomogły w tym zagrywki Jakuba Macyry, kolejnego rezerwowego. VfB Friedrichshafen nie spuściło jednak z tonu i prowadziło 18:15. Na boisko wrócił Tomasz Fornal, ale sytuacji nie udało się opanować. Goście niespodziewanie wygrali 25:23. CZYTAJ TAKŻE: Klęska mistrzyń Polski w europejskich pucharach. Poważne skutki Liga Mistrzów siatkarzy. Jastrzębski Węgiel pieczętuje rozstawienie w ćwierćfinale Niemcy do Polski przyjechali w osłabionym składzie, liczącym tylko 10 zawodników. W tym sezonie nie zachwycają. W Lidze Mistrzów wygrali tylko raz, nie najlepiej radzą też sobie na krajowym podwórku. Z przyjazdu do Jastrzębia-Zdroju cieszył się z pewnością ich trener Mark Lebedew, który w przeszłości prowadził polski zespół. O ile za drugą partię mógł pochwalić swoich siatkarzy, o tyle w trzeciej jego podopieczni wypadli dużo słabiej. Sygnał do pobudki gospodarzom wysłał mocnymi zagrywkami Jurij Gladyr. Jego drużyna szybko odskoczyła rywalom na sześć punktów. Taka przewaga pozwoliła na swobodną grę. Wciąż nie do zatrzymania był Hadrava, nadal zagrywką zaskakiwał Macyra. Jastrzębianie wygrali 25:15. W tym momencie zapewnili sobie punkt, który zagwarantował im rozstawienie w piątkowym losowaniu ćwierćfinałów Ligi Mistrzów. W czwartej partii Gardini dał więc szansę rezerwowym. Na boisku pojawili się rzadko widywani na nim siatkarze, m.in. Szymon Biniek czy Wojciech Szwed. Goście z tego skorzystali i odskoczyli na cztery punkty. Jastrzębianom udało się do nich zbliżyć, bo nieźle na prawym skrzydle radził sobie Baroti. W końcówce atakujący dodał do tego mocną zagrywkę. Końcówka była wyrównana, ale nawet druga szóstka była w stanie pokonać rywali z Niemiec. Skończyło się wynikiem 25:23. Jastrzębski Węgiel - VfB Friedrichshafen 3:1 (25:18, 23:25, 25:15, 25:23) Jastrzębski Węgiel: Hadrava, Wiśniewski, Clevenot, Toniutti, Gladyr, Fornal - Popiwczak (libero) oraz Tervaportti, Baroti, Szymura, Macyra, Szwed, Biniek (libero), Cedzyński VfB Friedrichshafen: Maase, Van Berkel, Bonin, Thiel, Bohme, Vicentin - Aylsworth (libero) oraz Peković, Aganits