Faworytem tej pary byli oczywiście jastrzębianie, trzecia drużyna po sezonie zasadniczym. Sobotnia porażka oczywiście niczego jeszcze nie przesądza (gra się do trzech zwycięstw), ale teraz obie drużyny przeniosą się do Kędzierzyna-Koźla, gdzie w przyszłym tygodniu rozegrają dwa mecze. Drugie spotkania serii wygrały PZU AZS Olsztyn i Wkręt-Met Domex AZS Częstochowa, które na własnym parkiecie pokonały odpowiednio Jadar Radom 3:0 i Asseco Resovię 3:1. Częstochowianie pewnie wygrali pierwszego seta, w którym wyrównana gra toczyła się tylko do pierwszej przerwy technicznej. W drugiej partii na pierwszą przerwę Wkręt-Met schodził prowadząc 8:5, by krótko potem przegrywać 8:11. Goście prowadzili później nawet różnicą czterech punktów od 14:10 do 22:18 i nie wykorzystali dwóch setboli. To samo później zrobili gospodarze, ale przy trzeciej piłce setowej Tomasz Józefacki zaatakował w aut i akademicy zwyciężyli 29:27. W trzeciej części spotkania częstochowianie prowadzili 9:8, by potem stracić kolejno pięć punktów. Gospodarze byli bliscy odrobienia strat gdy przegrywali 18:19, ale wtedy Andrzej Stelmach zaserwował w siatkę i częstochowianie już do końca tej partii nie zdobyli ani jednego punktu. Czwarta odsłona była początkowo bardzo wyrównana i dopiero przed drugą przerwą techniczną Wkręt-Met uzyskał 4-punktową przewagę. Zaraz po niej gospodarze zdobyli 17 punkt, chociaż po ataku Krzysztofa Gierczyńskiego piłka wylądowała na aucie. Zdaniem drugiego z sędziów stało się tak po otarciu się piłki po rzeszowski blok. Tę decyzję kwestionował później trener Resovii Jan Such, podobnie jak i zasadność żółtej kartki dla Sławomira Szczygła za okazywanie radości po zdobyciu piętnastego punktu. W efekcie AZS prowadził już 19:15 i chociaż Resovia obroniła dwa meczbole wygrał tę partię do 18. Po meczu trener Such chwalił swój zespół za znacznie lepszą postawę niż w piątek, a gospodarzy za świetną grę w obronie. Dziwił się też, że na tak ważnym meczu nie było kwalifikatora PZPS. Natomiast trener Wkręt-Mety Harry Brokking żałował, że jego zawodnicy, po łatwym zwycięstwie w pierwszym secie, chcieli wygrać ten mecz "na stojąco". Podkreślał też, że Resovia jeszcze nie odpadła z gry i w Rzeszowie w czwartek czeka jego zespół ciężka walka. W drużynie Resovii nie wystąpił tym razem Grzegorz Pilarz, który w piątek doznał poważnej kontuzji mięśni karku i jego gra w następnych spotkaniach również stoi pod znakiem zapytania. Wkręt-Met Domex AZS: Szczerbaniuk, Woicki, Wika, Eatherton, Billings, Gierczyński, Gacek (libero) oraz Stelmach. Asseco Resovia: Kozłowski, Józefacki, Łuka, Kaczmarek, Perłowski, Gradowski, Kubica (libero) oraz Kvastniczka, Szczygieł, Kusior. Zobacz wyniki I rundy playoffs