Po 35 dniach spędzonych w "bańce" w Rimini siatkarze reprezentacji Polski mają wreszcie kilka dni wolnego. W poniedziałek po południu wylądowali na Lotnisku Chopina w Warszawie. Po krótkim spotkaniu z mediami udali się do swoich domów. W Lidze Narodów zdobyli srebrny medal, przegrywając w finale z Brazylią 1-3. We Włoszech wygrali 13 spotkań, 12 w fazie grupowej i w półfinał ze Słowenią, przegrali cztery, trzy mecze w pierwszej fazie i finał. Za zajęcie drugiego miejsca do kasy Polskiego Związku Piłki Siatkowej trafi 500 tysięcy dolarów. - Jestem bardzo szczęśliwy. To jest kolejny medal dla naszej reprezentacji na dużej światowej imprezie. Cieszę się, że forma zawodników jest zwyżkująca. W Rimini zaprezentowali moim zdaniem 85-90 procent tego co potrafią. Jestem przekonany, że na igrzyskach pokażą 100 procent swoich umiejętności. Ważne, że drużyna wróciła z turnieju z komfortem psychicznym i fizycznym. Chyba najbardziej zapadły mi w pamięci spotkania z Rosją i USA w fazie grupowej oraz półfinał z zawsze niebezpieczną dla nas Słowenią. W tym spotkaniu chłopaki pokazali to na co ich stać, pokazali, że już przeszli ten najgorszy etap przygotowania fizycznego do igrzysk. Należy pamiętać, że Liga Narodów nie była celem samym w sobie, żeby ją wygrać, ale bardziej po to, żeby dobrze przygotować się do Igrzysk Olimpijskich w Tokio - mówi nam prezes PZPS. Po długim czasie spędzonym razem siatkarze będą mogli nacieszyć się "wolnością", do soboty. Wtedy wrócą z powrotem do Spały, gdzie rozpocznie się już ostatni etap przygotowań do igrzysk. Przypomnijmy, do Tokio Vital Heynen zabierze dwunastu zawodników, jako ostatni z marzeniami o grze na igrzyskach pożegnał się Damian Wojtaszek. Na pozycji libero belgijski szkoleniowiec postawił na Pawła Zatorskiego. W reprezentacji znaleźli się też m.in. Łukasz Kaczmarek i rozgrywający debiutancki sezon w kadrze Kamil Semeniuk. - Na pewno zawodnikom bardzo mocno brakowało kontaktu z rodzinami. Rozmawiałem z wszystkimi i zgodnie podkreślali, że mimo bardzo ciężkiej sytuacji w jakiej się znajdowali, przypomnę, nie mogli nawet opuszczać hotelu, są w bardzo dobrej formie psychicznej i to bardzo cieszy. 3 lipca ponownie spotykają się w Spale. Tam będą przebywać przez pięć dni, po czym wyjadą na Memoriał im. Huberta Wagnera w Krakowie. Potem będą mieć znów dwa dni przerwy. 12 lipca zaplanowane jest uroczyste ślubowanie olimpijskie w Polskim Komitecie Olimpijskim, następnego dnia w godzinach popołudniowych już wjazd do Japonii. Siatkarze polecą do Takasaki na ostatni obóz przed igrzyskami. Dwa dni przed pierwszym meczem zameldują się w wiosce olimpijskiej - zakończył Jacek Kasprzyk. Pierwszy mecz na igrzyskach reprezentacja Polski zagra 24 lipca o 12.40 z Iranem. Następnie zagrają z Włochami (26 lipca), Wenezuelą (28 lipca), Japonią (30 lipca) i Kanadą 1 sierpnia. W igrzyskach wystąpi dwanaście drużyn podzielonych na dwie sześciozespołowe grupy. Po cztery najlepsze awansują do ćwierćfinału. Wszystkie spotkania odbędą się w Hali Ariake mogącej pomieścić 12 tysięcy widzów. Wielki finał rozegrany zostanie 7 sierpnia. Z Jackiem Kasprzykiem w Warszawie rozmawiał Zbigniew Czyż