Mecz w Policach rozstrzygnął się dopiero w tie-breaku, a po trzech setach prowadziły wrocławianki i były bliskie jako pierwsze w tym sezonie pokonać obrończynie tytułu i to w ich własnej hali. Początek nie zapowiadał emocji. Zespół gospodarzy w premierowej partii prowadził 24:15 i wtedy w znakomicie pracującej maszynce coś się zacięło. Przyjezdne obroniły pięć kolejnych piłek setowych. Przy szóstej Malwina Smarzek zdobyła jednak decydujący punkt. - To wtedy pozwoliłyśmy uwierzyć rywalkom, że mogą z nami nawiązać wyrównaną walkę - przyznała skrzydłowa Chemika Aleksandra Jagieło. Wtórował jej trener Jakub Głuszak.- Przestaliśmy wywierać presję na rywalkach. Zaczęło się to jeszcze w końcówce pierwszego seta, a potem trwało przez dwa kolejne - powiedział szkoleniowiec Chemika. Wrocławianki bardzo pewnie wygrały dwie następne partie - do 18 i 19 - i objęły prowadzenie. - Rozgrywałyśmy świetne spotkanie. Bardzo dobrze funkcjonowało przyjęcie, atak, blok. Po prostu wszystko. Zwycięstwo i to za trzy punkty było na wyciągnięcie ręki. Nie wiem, czego zabrakło w końcówce czwartego seta. Może trochę szczęścia - analizowała libero gości Agata Sawicka. Najbardziej zaciętą, czwartą partię Chemik wygrał 25:23, a w tie-breaku miejscowe prowadziły od pierwszej do ostatniej akcji i ani przez chwilę ich wygrana nie była zagrożona. - Od czwartego seta znów podjęłyśmy walkę. Zaczęłyśmy grać agresywnie, przestałyśmy wstrzymywać rękę przy ataku. Tak, jak to robimy na treningach. To zdecydowało, że obraz gry się zmienił i wygrałyśmy to spotkanie - oceniła Anna Werblińska, która wraca do dobrej dyspozycji po kontuzji i - zwłaszcza w decydującej partii - zdobyła kilka ważnych punktów. Chemik wygrał 3:2 i po dziewięciu kolejkach nadal jest jedyną niepokonaną drużyną w Orlen Lidze. Policzanki powróciły też na pierwszą pozycję. - Mecz z Impelem rozpoczął serię spotkań z groźnymi rywalkami. Nie było łatwo go wygrać, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. O naszym triumfie zdecydowała wola walki i determinacja. Dobrze, że tę serię rozpoczęliśmy zwycięstwem. Mam nadzieję, że udaną passę podtrzymamy jak najdłużej - podsumował trener Głuszak.