" W Bełchatowie rozegraliśmy dobre mecze, w sobotę dominowała Skra w zagrywce i w przyjęciu. Dzisiaj był inny mecz, inny dzień i świętujemy. Zostaję w Resovii na następny rok. Teraz jadę do domu odpoczywać, będę łowił ryby" - dodał Achrem. Bartosz Kurek (przyjmujący Skry Bełchatów): "Resovia fetuje zasłużenie. Udowodniła w całej serii, że była od nas zdecydowanie lepsza. My daliśmy z siebie wszystko, byliśmy słabsi. Wczoraj Resovia zagrała najsłabszy mecz w tej serii i my to tylko wykorzystaliśmy. Może za szybko chciała fetować i dlatego zagrała słabiej. Tak jak wczoraj, dzisiaj też graliśmy swoje, ale okazało się, że to za mało na Resovię". Krzysztof Ignaczak (libero Asseco Resovii): "Czekałem na ten medal pięć lat. Kibice w Rzeszowie aż 37. Opłacało się, bo teraz ten medal smakuje podwójnie. Dziękujmy fanom, dziękujemy ludziom, którzy w nas wierzyli, byli z nami do końca. Dzięki za wsparcie. Nikt przed finałem nie spodziewał się, że pokonamy wielką Skrę. Liczyliśmy po cichu, marzyliśmy o detronizacji Bełchatowa i ten nasze marzenia się spełniły. Dopóki jest wola walki i serducho, które zostawia się na parkiecie, to wtedy jest szansa, aby osiągnąć sukces i my tego dokonaliśmy". Andrzej Kowal (trener Asseco Resovii): "Marzyłem o tym złotym medalu, choć zdawałem sobie sprawę, jak to będzie trudne. Jest złoto, jestem szczęśliwy. Na razie to wszystko nie dociera jeszcze do mnie, ale jest bardzo fajnie. Transfery i zawodnicy potwierdziły się szczególnie w najważniejszych meczach. Przez cały sezon docieraliśmy się. Szkoda, że odchodzi Georg Grozer, ale nie będzie rewolucji w składzie, większość zawodników zostaje, jednak będziemy potrzebowali wzmocnień". Wiesław Radomski (szef siatkówki na Podkarpaciu, mistrz Polski z 1975 roku): "Czekałem na tę chwilę 37 lat i wreszcie się doczekałem. Rzeszów znów jest stolicą polskiej siatkówki. W Bełchatowie byliśmy zdecydowanie lepsi. Wczorajszy mecz zbił nas trochę z tropu, bo nasi zawodnicy nie udźwignęli ciężaru, który na nich spoczywał. W całym mieście mówiło się, że już mamy mistrzostwo. Przegraliśmy. Dzisiaj nasi zawodnicy pokazali, że są nie do ogrania i zdecydowanie zwyciężyli". Maciej Dobrowolski (Asseco Resovia): "To mój siódmy złoty medal mistrzostw Polski i jest to niewątpliwie szczęśliwa siódemka. Nasz zespół został odpowiednio zbudowany, ale ten sukces kosztował nas wiele pracy. Bardzo dobrą formę sygnalizowaliśmy już wcześniej, choćby w finale Pucharu CEV przeciwko Dynamu Moskwa. Jestem pewny, że gdybyśmy tamte spotkania rozgrywać mieli teraz, to wygralibyśmy i tamte rozgrywki. Prezes klubu pan Adam Góral powiedział na początku sezonu, że celem jest mistrzostwo kraju, więc nie wypadało zawieść". Lukas Tichacek (Asseco Resovia): "To, że w niedzielę zakończyliśmy finałowe starcie, to w dużym stopniu zasługa Georga Grozera. Gdyby nie on, to jechalibyśmy na piąty mecz do Bełchatowa. Od kilku tygodni bardzo dobrze radziliśmy sobie z zagrywką oraz obroną i to zaprocentowało. Od momentu zagwarantowania sobie występów w Lidze Mistrzów grało nam się dużo łatwiej i widać to było w meczach ze Skrą. Wszyscy będą pamiętali, że nie tylko zdobyliśmy mistrzostwo, ale też dwukrotnie pokonaliśmy drużynę z Bełchatowa na jej terenie. Ostatnio koncentrowałem się wyłącznie na finale i nie odbierałem nawet telefonów od trenera czeskiej kadry, który dzwonił do mnie kilkakrotnie w sprawie sezonu reprezentacyjnego". Wojciech Grzyb (Asseco Resovia): "Sobotni mecz stanowił pewne otrzeźwienie. Kibice czekali już wtedy na zwycięstwo, a nie można zapominać, że Skra wygrywała ligę siedem razy z rzędu. Pokonać ich trzykrotnie to bardzo trudne zadanie".