Hubert Jerzy Wagner - praca ponad talent Hubert Jerzy Wagner - a właściwie Hubert Aleksander Wagner (jak sam wspominał, nie miał pojęcia, jak doszło do tego, że zaczęto nazywać go Jerzym) - urodził się 3 marca 1941 roku w Poznaniu. Jego przygoda z siatkówką rozpoczęła się, gdy był uczniem szóstej klasy szkoły podstawowej. Wagner, mimo nie najlepszych warunków fizycznych - miał zaledwie 184 centymetry wzrostu i zauważalną nadwagę, przez co koledzy nadali mu pseudonim "Gruby" - odznaczał się wielką ambicją i wytrwałością, czego po latach wymagał także od swoich podopiecznych. Te cechy sprawiły, że już w wieku 16 lat, jako zawodnik AZS-u Poznań, rywalizował ze znacznie starszymi graczami. Na przełomie lat 50. i 60. XX wieku Wagner był już postacią rozpoznawalną w świecie polskiej siatkówki. Jako rozgrywający AZS-AWF Warszawa zdobył 4 tytuły mistrza Polski (1963, 1965, 1966, 1968) i przebił się do reprezentacji narodowej! W latach 1963-1971 rozegrał 194 mecze z orzełkiem na piersi, a w wielu z nich był kapitanem drużyny. Do jego największych sukcesów należą brązowy medal mistrzostw Europy w 1967 roku oraz piąte miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w Meksyku w 1968 roku. Hubert Wagner już w trakcie kariery zawodniczej przejawiał zdolności trenerskie. Podczas zajęć nie rozstawał się z zeszytami, w których zapisywał ćwiczenia i własne obserwacje. Był także stałym gościem korytarzy Polskiego Związku Piłki Siatkowej, gdzie uporczywie forsował kierunek reform, jakie - według niego - powinny zostać przedsięwzięte w systemie szkolenia. W 1972 roku reprezentacja polskich siatkarzy zajęła odległe dziewiąte miejsce podczas Igrzysk Olimpijskich w Monachium. Wybór władz padł na młodego, ledwie 32-letniego, niedoświadczonego jeszcze Wagnera, który kilka miesięcy wcześniej zakończył zawodniczą karierę. Szybko okazało się, że był to strzał w dziesiątkę! Hubert Jerzy Wagner - od zawodnika do selekcjonera Zawodnicy, z którymi jeszcze niedawno dzielił reprezentacyjną szatnię, nagle stali się jego podopiecznymi, a on ich trenerem. Dla wielu byłaby to sytuacja trudna, niekomfortowa. Dla wielu, ale nie dla Wagnera, który szybko wprowadził żelazną dyscyplinę i katorżnicze treningi. Wymagał absolutnego podporządkowania się jego metodom, bezwzględnego szacunku i stuprocentowego zaufania. Ostre słowa i zaskakująca pewność siebie młodego szkoleniowca sprawiły, że szybko zdobył szatnię. Przygotowania nie odbywały się jedynie na hali sportowej. Oprócz dwóch lub trzech treningów z piłkami zawodnicy niejednokrotnie musieli między innymi rąbać drewno, chodzić po górach czy biegać przez płotki z 15-kilogramowym obciążeniem na plecach. Musieli też realizować nowe pomysły trenera - to Wagner wprowadził np. kreowanie akcji na boisku także przez atakujących, wprowadził do gry "podwójną krótką" podpatrzoną u innych reprezentacji, a także udoskonalił atak z trzeciego metra, czyli tzw. pipe. Wagner - dwa złota i wielka klapa Katorżnicze metody Wagnera były aż nadto skuteczne. Już po dwóch latach pracy młodego trenera kadra osiągnęła niewyobrażalny dotąd sukces. Polscy siatkarze w 1974 po raz pierwszy w historii swoich występach na mistrzostwach świata stanęli na podium, ba! zdobyli złoty medal! Powodem do zachwytu nie było tylko imponujące zwycięstwo, ale także jego styl - Polacy wygrali wszystkie z jedenastu spotkań, grając niezwykle widowiskowo. Kolejne lata również obfitowały w spektakularne wyniki. W 1975 roku biało-czerwoni sięgnęli po srebro mistrzostw Europy, a rok później wspięli się na siatkarki Mount Everest - zdobyli olimpijskie złoto. Igrzyska w roku 1976 zorganizowano w kanadyjskim Montrealu. Kadra Wagnera jechała tam jako jeden z faworytów - minione lata pokazały, że reprezentacja prowadzona przez charyzmatycznego trenera ma ogromny potencjał. Polacy świetnie weszli w imprezę, wygrywając wszystkie cztery mecze fazy grupowej. Następnie, w starciu półfinałowym, pokonali Japonię 3:2. W finale na kadrę Wagnera czekał ZSRR. Konfrontacja ze Związkiem Radzieckim, ze względów politycznych i historycznych, była bardzo prestiżowa. Mecz miał niezwykły przebieg, a obie drużyny walczyły jak równy z równym. Hektolitry potu wylane podczas katorżniczych treningów przyniosły oczekiwany efekt. Nasycony sukcesem Wagner podjął decyzję, która zaskoczyła bodaj wszystkich, zarówno włodarzy, jak i kibiców - zrezygnował z posady selekcjonera. Jego rozbrat z siatkówką trwał jednak krótko - w 1978 roku przejął żeńską reprezentację Polski. "Kat" próbował prowadzić damską kadrę w ten sam sposób, co męską - na porządku dziennym były żelazna dyscyplina i mordercze treningi. Niestety, tym razem te metody nie przyniosły oczekiwanych rezultatów - Polki pod wodzą złotego medalisty z Montrealu zajęły bowiem zaledwie 11. miejsce podczas mundialu w 1978 roku i 8. podczas europejskiego czempionatu w 1979 roku. Wagner musiał przyznać się do porażki i po dwóch nieudanych imprezach zrezygnował z posady. Hubert Jerzy Wagner - sentymentalny powrót i łabędzi śpiew W 1983 roku Wagner znów objął stery w męskiej reprezentacji Polski. Apetyty na sukces zawodników, kibiców i z pewnością samego "Kata" zostały nie tylko rozbudzone, ale i zaspokojone. Podczas mistrzostw Europy w NRD biało-czerwoni sięgnęli po srebrny medal - tym razem w meczu finałowym Wagner musiał uznać wyższość ZSRR. Dwa lata później Polacy znów awansowali do strefy medalowej podczas europejskiego czempionatu w Holandii, ale tym razem zajęli czwarte miejsce. Po raz trzeci i ostatni Wagner prowadził reprezentację Polski od października 1996 do stycznia 1998 roku. Biało-czerwoni pod wodzą "Kata" wywalczyli awans na mundial, na który pojechali już jednak z innym trenerem - Ireneuszem Mazurem. Przez kilkanaście lat szkoleniowej kariery Wagner prowadził także reprezentację Tunezji, a także ekipy klubowe - Legię, Stilon Gorzów czy Skrę Warszawa. Niestety, ostatnie lata kariery, nie były już tak obfite w sukcesy. Trenerski autorytet zaczął podupadać, innowacyjne niegdyś metody przeszły do lamusa, a jakby tego było mało, Wagner przegrywał walkę z chorobą alkoholową. Hubert Jerzy Wagner - schyłek życia wybitnego trenera Przed śmiercią Wagner pełnił funkcję sekretarza generalnego Polskiego Związku Piłki Siatkowej, był też komentatorem sportowym. Zmarł 13 marca 2002 roku w Warszawie w tragicznych okolicznościach: prowadząc samochód, doznał rozległego zawału serca, w efekcie którego stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w stojące wzdłuż ulicy pojazdy. Niestety, ponad godzinna reanimacja nie przyniosła skutku. Wagner był błyskotliwym zawodnikiem, wybitnym trenerem, ale jednocześnie człowiekiem, którego nie można uznać za wolnego od wad. Uchodził za despotycznego, nieznoszącego sprzeciwu szkoleniowca. Był dwukrotnie żonaty, miał syna, Grzegorza, także siatkarza. Wagner zapisał się złotymi zgłoskami w historii polskiego sportu, a pamięć o nim jest wciąż żywa. Najlepszym tego dowodem jest memoriał imienia Huberta Jerzego Wagnera, który nieprzerwanie od 2003 roku jest stałym punktem siatkarskiego sezonu reprezentacyjnego. Międzynarodowy turniej towarzyski to godne uhonorowanie genialnego szkoleniowca, który zbudował fundamenty dla aktualnych sukcesów polskiej siatkówki. Hubert Jerzy Wagner - cytaty Wagner jest dla polskiej siatkówki tym, kim Kazimierz Górski dla rodzimego futbolu. Ikoną, symbolem, legendą, ale także kopalnią cytatów: ● Do mojej drużyny przyjmę tylko tych, którzy w 100% zrobią to, co ja powiem, wtedy będę wiedział, że mi ufają. ● Interesuje mnie tylko i wyłącznie złoto. - przed Igrzyskami Olimpijskimi w Montrealu. ● Jeszcze się nie zdarzyło, żeby piłka do siatkówki kogoś zabiła. ● Liczy się tylko złoto, bo tylko wtedy będą cię pamiętać. ● Mecze wygrywa się blokiem. ● Możemy działać na zasadach demokratycznych, ale rację będę miał zawsze ja. ● Tylko w Polsce trzeba mieć alibi w postaci Mistrzostwa Świata lub złota olimpijskiego, żeby uznano, że ma się rację. ● Wiara w zwycięstwo źródłem sukcesu.