Huber wyłożył karty na stół. Dlatego opuścił Polskę, już wszystko jasne
Klubowy sezon 2025/26 jest wyjątkowy dla wielu polskich siatkarzy. Do tego grona należy Norbert Huber, który po raz pierwszy w karierze zdecydował się na grę poza ojczyzną. Środkowy od razu rzucił się na głęboką wodę, ponieważ wyleciał do odległej Japonii. W sobotę rozegrał tam znakomite spotkanie, czym od razu zyskał uznanie kibiców. A co w ogóle stało za powodem opuszczenia PlusLigi? Sam zainteresowany opowiedział o wszystkim ze szczegółami.

Gdyby Norbert Huber zdecydował się na pozostanie w kraju nad Wisłą, to z pewnością byłby w gronie największych gwiazd elitarnych rozgrywek. Środkowy postawił jednak na rewolucję i nie tylko wyjechał z ojczyzny, ale także zmienił kontynent. Zainteresowanie nim wyrazili działacze Wolfdogs Nagoya, dzięki czemu Polacy mogą oglądać aż dwóch rodaków w prężnie rozwijającej się SV League. Do tychże zmagań po kilku latach przerwy powrócił także Bartosz Kurek.
I o ile kapitan kadry Nikoli Grbicia rozpoczął kampanię od kosmicznego występu, o tyle Norbert Hubert zdaje się rozkręcać ze spotkania na spotkanie. Choćby wczoraj uzyskał jedenaście punktów, a jego zespół triumfował z VC Nagano bez straty seta. 27-latek dobrze radzi sobie także poza boiskiem. Początkowo nie było to wcale oczywiste, bo zmiana kraju nie jest łatwa. "Mówię już 'dzień dobry', 'dobra robota'" - pochwalił się gwiazdor w podcaście #VolleyTime na YouTube. "Na samym początku najwięcej problemów sprawiło mi zapamiętanie imion wszystkich kolegów z drużyny oraz ludzi ze sztabu. Staram się jednak cały czas czegoś uczyć" - dodał.
Huber miał dwie oferty z czołowych drużyn PlusLigi. I tak obrał kurs na Japonię
Później Piotr Siekierski zapytał się wprost swojego gościa, dlaczego zdecydował się na wyjazd z Polski. Środkowy nad odpowiedzią długo się nie zastanawiał. "Byłem trochę zmęczony naszym środowiskiem. Uważałem w tamtym momencie, że produkt w którym występuję, jest trochę nudny dla mnie. Chciałem coś nowego, by pobudzić siebie, swój potencjał do jeszcze większej pracy i trochę wypłynąć" - wyznał.
Naturalnie wicemistrz olimpijski cieszył się sporym zainteresowaniem. "Miałem dobre oferty z Rzeszowa czy Warszawy, ale wtedy pojawiła się oferta z WolfDogs Nagoya" - uzupełnił wypowiedź. Póki co nie może żałować on podjętego ryzyka. Jak wspominaliśmy, liga japońska wciąż rośnie w siłę, ponadto dobra sportowa dyspozycja zabezpiecza siatkarza. "Usłyszałem, że 'jak ci nie wyjdzie, to najwyżej wrócisz'" - sam przyznał w późniejszej części podcastu.







![Jak on to zrobił? TOP 10 akcji 11. kolejki Orlen Superligi [WIDEO]](https://i.iplsc.com/000LXYTPPG34B755-C401.webp)





